Protest działaczy z grupy Extinction Rebellion rozpoczął się w poniedziałek 24 maja około godziny 10 rano w Warszawie. Kilka osób zablokowało ruch na Wisłostradzie w okolicach mostu Śląsko-Dąbrowskiego w kierunku Łomianek.
"Trwa blokada Wisłostrady przy moście Śląsko-Dąbrowskim. Protestujemy przeciwko bierności polityków wobec katastrofy klimatycznej, która zagraża naszej przyszłości na Ziemi" - napisali młodzi działacze na swoim profilu na Twitterze.
"Dziewczyna przykleiła sobie rękę do drewnianego kwietnika, teraz chyba czekamy na karetkę. Inna przykleiła się do asfaltu. Policja negocjuje odblokowanie jednego pasa ruchu" - relacjonuje na Twitterze dziennikarz Radia ZET Maciej Sztykiel. Na zdjęciach z miejsca zdarzenia widać też, że jedna z osób przykuła się za szyję do metalowego słupka.
Policjanci przygotowali dla kierowców objazdy. Wyłączony został między innymi zjazd z mostu w kierunku Gdańska oraz ruch na ulicy Wioślarskiej w kierunku Gdańska. Na stronie policji pojawiła się również informacja, że protestujący są usuwani przez funkcjonariuszy z miejsca manifestacji.
"Wobec protestujących podejmowane są zdecydowane kroki. W pojedynczych przypadkach używane są Środki Przymusu Bezpośredniego w postaci siły fizycznej. Wszystkie osoby zostaną ukarane za utrudnianie i blokowanie ruchu" - czytamy na stronie stołecznej policji.