11 maja Zarząd Dróg Miejskich poinformował, że na zabytkowym moście Poniatowskiego stanęły już obudowy sześciu fotoradarów, które już wkrótce zaczną wykonywać zdjęcia kierowcom przekraczającym prędkość. Ich uruchomienie ma nastąpić w tym tygodniu, jednak na razie będą to jedynie testy.
Jak można było się spodziewać, ulokowanie sześciu żółtych, wysokich "szaf" na przeprawie będącej jednym z symboli miasta, wywołało niemałe kontrowersje. ZDM skrytykowano m.in. za umiejscowienie jednego z urządzeń tuż przy zabytkowej ławce.
"Muszę zabrać głos w sprawie zniszczonej ławki na Poniatowskim. W czasie bombardowania mostu w 1939 roku pod tą ławką leżała moja Babcia z moją Mamą a pod następną mój Dziadek. Mam do nich stosunek osobisty. Radary na moście ok, ale nie można było tego zrobić inaczej?" - dopytywał na Twitterze Jacek Czarnecki, dziennikarz Radia ZET.
W odpowiedzi na wpis Czarneckiego, przedstawiciele ZDM zapewnili, że czasie prac nic nie zostało zniszczone, przyznając jednocześnie, że rada "ładny nie jest". "[...] ale gdyby nie był tam potrzebny, to by tam nie stanął. Wygląd i sposób ulokowania określają przepisy. Na wszystko jest zgoda konserwatora. Stawianie go na środku chodnika zmuszałoby pieszych do schodzenia na jezdnię. Po wojnie jezdnię poszerzono o jeden pas nie zmieniając innych elementów konstrukcji mostu. Tym samym stworzono pułapki dla pieszych - metrowe chodniki, zebry w niebezpiecznych miejscach. Notorycznie przekraczanie prędkości przekłada się na ludzkie tragedie" - przekonują miejscy urzędnicy. Zakomunikowali też, że fotoradary na moście Poniatowskiego są rozwiązaniem "tymczasowym" do momentu "kompleksowej przebudowy płyty mostu".
"Instalacja fotoradarów na samym moście oraz na wiadukcie stanowiącym jego przedłużenie okazała się koniecznością, bo kierowcy traktowali przeprawę jako dość długi, prosty odcinek, na którym można przyspieszyć. Początkowo bezpieczeństwo miał poprawić odcinkowy pomiar prędkości, jednak ze względu na zbyt wysokie oferty w przetargu odstąpiliśmy od tego rozwiązania" - przekazał 11 maja ZDM.
Koszt montażu sześciu fotoradarów wyniósł 1,8 mln złotych. Zostały one ulokowane w obu kierunkach jezdni - ich dokładną lokalizację można sprawdzić na mapie udostępnionej przez ZDM.
Fotoradary na moście Poniatowskiego Zarząd Dróg Miejskich, zdm.waw.pl
"Policjanci na moście częściej pojawiają się od stycznia 2019 r. Od tego czasu mieliśmy do czynienia tylko z dwoma zdarzeniami, a mandatami funkcjonariusze ukarali tam 4 495 kierowców, zaś 115 piratom drogowym zatrzymali prawo jazdy. Wcześniej zdarzeń było więcej - w latach 2015-2019 na przeprawie doszło do 26 wypadków (w których ranne zostały 32 osoby, a trzy zginęły), a aż 16 z nich spowodowanych było przekroczeniem dopuszczalnej prędkości" - przypomniano w komunikacie.
Podkreślono też, że nadzór nad pomiarami prędkości w całym kraju sprawuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego, dlatego, "wbrew obiegowej opinii", żadne przychody z mandatów wystawianych przez fotoradary nie zasilą budżetu miasta.
ZDM przekazał również, że instalacja fotoradarów była możliwa dzięki zgodzie wydanej przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. "Również z nim konsultowana była szczegółowa lokalizacja urządzeń. Z kolei ich wygląd, w szczególności obowiązkowy żółty kolor obudowy, jest określony rozporządzeniem ministra infrastruktury" - czytamy w komunikacie.
Instalacja fotoradarów na jednej z ważniejszych stołecznych przepraw nie przypadło do gustu nie tylko "zwykłym" miłośnikom zabytków, ale również wspomnianemu Mazowieckiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków. Choć to właśnie ten urząd, jak twierdzi ZDM, miał wydać zgodę na ulokowanie radarów na moście Poniatowskiego.
"Wobec licznych doniesień dotyczących fotoradarów na moście Poniatowskiego informujemy, że Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków nie decydował o precyzyjnej lokalizacji fotoradarów, a do zatwierdzenia przedstawiono jedynie niedokładną orientacyjną mapę umiejscowienia radarów. Wówczas, ze względu na priorytetową kwestię bezpieczeństwa, pozwolono jedynie na ustawienie fotoradarów na moście i wiadukcie Poniatowskiego, co zostało napisane w uzasadnieniu decyzji z dnia 27 lipca 2020 roku" - poinformowano w oświadczeniu.
Przedstawiciele MWKZ zaznaczyli, że choć w lipcu 2020 r. zgoda na zamontowanie fotoradarów rzeczywiście została wydana, to w zaleceniach sporządzonych w listopadzie 2019 roku wykluczono możliwość "wzniesienia radarów w formie wolno stojących szaf teletechnicznych" i zezwolono jedynie na montaż niewielkich urządzeń do odcinkowego pomiaru umieszczonych na wysięgnikach mocowanych do słupów latarń.
"W zaleceniach z dnia 13 maja 2020 roku MWKZ podtrzymał treść poprzednich zaleceń i wykluczył możliwość wzniesienia radarów w formie wolno stojących szaf teletechnicznych, a także krytycznie ocenił jaskrawą kolorystykę typowych urządzeń oraz eksponowaną lokalizację radarów przesłaniającą widok na most i wieżycę. ZDM wyjaśnił, że sposób montażu fotoradarów przy jezdni oraz ich kolorystykę określają przepisy określone w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury i one warunkują lokalizację radarów" - tłumaczy mazowiecki konserwator zabytków, który poinformował też o wystąpieniu do ZDM z pismem o "zmianę lokalizacji szaf radarowych".
Propozycję wyjścia z tego drogowo-estetycznego klinczu zaproponowało Miasto Jest Nasze. "Chcecie zabytkowego Mostu Poniatowskiego? My też! Przywróćmy historyczny przekrój z jednopasmową jezdnią oraz szerokie chodniki" - czytamy we wpisie opublikowanym przez stowarzyszenie na Twitterze.