Ustalenia prokuratury ws. tragedii na Gocławiu. Ofiara to 73-letni właściciel pralni, syn leży w śpiączce

Prokuratura poinformowała o najnowszym ustaleniach dotyczących tragedii na Gocławiu. Potwierdziła się informacja, że ofiara to właściciel pralni, a zarazem ojciec napastnika, który obecnie przebywa w szpitalu. Jest w śpiączce i nie można go na razie przesłuchać.

Jak poinformowała na konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Katarzyna Skrzeczkowska, w sprawie tragicznego zdarzenia na Gocławiu przesłuchani zostali pracownicy pralni, rodzina i strażacy, którzy przyjechali na miejsce. Przesłuchani mają zostać też policjanci. Prokuratura nie zdradza treści zeznań świadków ze względu na dobro śledztwa. 

Zobacz wideo Korytarz ratunkowy jest przeznaczony dla karetek. Nie blokuj go, bo sam możesz kiedyś potrzebować pomocy

Prokuratura o wydarzeniach na Gocławiu. Ofiara to 73-letni właściciel pralni 

- Prokurator na miejscu dokonywał oględzin nie tylko budynku pralni, ale także okolic budynku, gdzie doszło do czynnej napaści na policjantów i strażaków. Na miejscu zostały zabezpieczone liczne ślady, w tym ubranie zmarłego, a także dwa noże - powiedziała prok. Skrzeczkowska.

Jak poinformowała, zmarły mężczyzna to 73-letni właściciel pralni. - Miał liczne rany kłute na klatce piersiowej, na plecach, a także na szyi. Natomiast mężczyzna, który został zatrzymany w wyniku działań policji we wczorajszej akcji, to jego 37-letni syn. Obecnie przebywa w szpitalu, jest w stanie ciężkim, stabilnym. Nie można z nim wykonać czynności, w związku z tym czekamy na decyzję lekarzy, kiedy takie czynności będą mogły zostać wykonane - powiedziała. 

Wiadomo, że 37-latek przeszedł operację i obecnie jest w śpiączce. Prokuratura nie informuje na razie, co mogło być przyczyną konfliktu między napastnikiem a właścicielem pralni. W przyszłym tygodniu ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok 73-latka. - Z tej sekcji dowiemy się, jaka była przyczyna zgonu, jakie narzędzie zbrodni, czy zmarły bronił się przed atakiem, czy nie - poinformowała prokuratorka. 

Tragedia na Gocławiu

Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek. Ok. 13.30 policja dostała informację, że w pralni przy ul. Bora-Komorowskiego ktoś potrzebuje pomocy. Drzwi do lokalu były zamknięte, funkcjonariuszom udało się tam wejść dzięki pomocy strażaków. W środku służby natrafiły na ciało mężczyzny. Drugi stał z nożem w ręku i nie reagował na wezwania policjantów. Zaatakował funkcjonariuszy, a jeden z nich oddał strzały. Następnie udało się obezwładnić i zatrzymać napastnika. Jak informowała policja, atakujący miał liczne rany kłute i cięte na całym ciele, dlatego został zabrany karetką pogotowia do szpitala. 

Więcej o: