Dotychczas w punkcie szczepień na Stadionie Narodowym szczepionych było dwa tysiące osób dziennie, od wtorku liczba ma się zwiększyć do trzech tysięcy. W efekcie niektóre osoby czekały nawet pięć godzin w kolejce do punktu szczepień.
- Jestem w szoku. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Myślałem, że we flagowym, propagandowym punkcie szczepień będzie to wyglądać inaczej - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pan Antoni, który przywiózł ojca na szczepienie o godz. 11:45. O 13:30 pan Antoni dalej stał w kolejce. Według jego relacji doszło do bójki wśród osób, które czekały na parkingu przed stadionem. W tłumie było nawet kilkaset osób. - Wybuchły emocje, doszło do szarpaniny. Niektórych trzeba było rozdzielać - potwierdza rzeczniczka prasowa Szpitala Narodowego Iwona Sołtys.
- Ludzie nie wiedzieli, co robić. Nie było nikogo, kto np. przez nagłośnienie mógłby ich uspokoić, że szczepionki nie przepadną. Młodzi stewardzi wręcz uciekali przed ludźmi, nie wiedzieli, jak reagować. Ewidentnie nie byli przygotowani na taką kryzysową sytuację - dodaje. - Nagle obsługa otworzyła drugie drzwi. Ludzie rzucili się do nich. Doszło do przepychanek. Emocje były ogromne, ludzie krzyczeli. Tuż przy windzie pobiło się dwóch starszych panów. Rozdzielał ich mężczyzna w wojskowych spodniach, być może z Wojsk Obrony Terytorialnej. W tej kolejce nie było mowy o zachowaniu dystansu społecznego - relacjonuje pan Antoni.
Zgodnie z relacjami osób stojących w kolejce w punkcie szczepień na Stadionie Narodowym seniorzy musieli czekać wiele godzin bez możliwości odpoczynku i miejsca, w którym można usiąść.
- Tu nie doszło do magicznego dopisania w zeszycie, tylko zwiększyliśmy pulę szczepień z dwóch do trzech tysięcy szczepień dziennie. Wszystko odbywa się zgodnie z procedurami, a związane jest ze zwiększonymi dostawami preparatów - przekazała w rozmowie z WP Iwona Sołtys.
Ludzie nie przestrzegają dystansu, tłoczą się, nie słuchają poleceń stewardów. Wchodzą jedna osoba na drugą. Jakby to była kolejka w mięsnym. Ludzie przychodzą nie na swoją godzinę
- tłumaczy z kolei dr n. med. Artur Zaczyński, koordynator Szpitala Narodowego. Według lekarza w punkcie szczepi się cztery osoby na minutę.
Sołtys w rozmowie z TVN24 zaapelowała do przychodzących na szczepienie o zdrowy rozsądek, gdyż dla każdego zapisanego preparatu wystarczy. Dodała też, że rozważane jest zwiększenie liczby stanowisk. - Jeśli jednak nagminnie będzie się powtarzać sytuacja, w której pacjenci będą przyjeżdżać na godzinę ósmą zamiast na swoją, kolejek nie unikniemy - stwierdziła rzeczniczka.