Dyrektor Szpitala Narodowego: Cały czas mamy wolne łóżka i czekamy na wezwania

- Mamy 550 gotowych [łóżek - red.], pod tlenem. W momencie, kiedy zaczną się wypełniać zasoby, a więc kiedy osiągniemy około 70 procent zapełnienia - to jest około 450 pacjentów - jesteśmy w stanie w ciągu dwóch tygodni zaadaptować resztę, do 1200 łóżek - powiedział w "Faktach po Faktach" dr Artur Zaczyński, dyrektor szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym.

Dyrektor Szpitala Narodowego (który jest filią szpitala CSK MSWiA w Warszawie), a jednocześnie członek Rady Medycznej przy premierze był pytany w TVN24 o wydolność służby zdrowia w trakcie trzeciej fali epiedemii koronawirusa. Nie tylko w kontekście sprzętu, ale i personelu medycznego. Pomimo trudnej sytuacji, w opinii dr. n. med. Zaczyńskiego "cały czas istnieje bufor bezpieczeństwa". 

Zobacz wideo Konieczny o trzeciej fali wirusa: Sytuacja jest bardzo niestabilna

Zaczyński o wydolności Szpitala Narodowego: Mamy wolne łóżka i czekamy na wezwania

 - To jest kwestia tylko i wyłącznie dostępności łóżek, dostępności kadry, zwiększania (liczby - red.) tych łóżek, jeżeli chodzi o potrzeby - ocenił, dodając, że największym problemem są niedobory kadry medycznej, a nie sprzęt. - Nie możemy powiedzieć, że w tej chwili brakuje sprzętu - stwierdził lekarz.

Zaczyński zapewnił też, że kierowana przez niego placówka tymczasowa może w razie potrzeby zwiększyć liczbę miejsc dla pacjentów do 1200. 

- Mamy 550 gotowych [łóżek - red.], pod tlenem. W momencie, kiedy zaczną się wypełniać zasoby, a więc kiedy osiągniemy około 70 procent zapełnienia - to jest około 450 pacjentów - jesteśmy w stanie w ciągu dwóch tygodni zaadaptować resztę, do 1200 łóżek - tłumaczył w "Faktach po Faktach".

- Mamy cały czas wolne łóżka i czekamy na wezwania - oświadczył dyrektor Szpitala Narodowego. 

Jak wynika z raportu, który CSK MSWiA podał do wiadomości w piątek, w placówce na Stadionie Narodowym przebywa 276 pacjentów. Od początku działalności hospitalizowano tam 1352 osoby.

"Szpital tymczasowy nie dysponuje punktem przyjęć ani szpitalnym oddziałem ratunkowym"

Zaczyńskiego poproszono też o komentarz do niestety coraz częstszych przypadków wielogodzinnego oczekiwania załóg karetek na przyjęcie pacjenta do któregokolwiek ze szpitali. 

- Tu chodzi tylko i wyłącznie o wydolność szpitalnych oddziałów ratunkowych i umiejętność przekazywania z tych szpitali pacjentów w stanie lżejszym do szpitali tymczasowych bądź szybkiej diagnostyki w szpitalnych oddziałach ratunkowych i przewiezienia do szpitala tymczasowego - tłumaczył Zaczyński, podkreślając, że chodzi tu "tylko i wyłącznie o logistykę". 

- Szpital tymczasowy  nie dysponuje punktem przyjęć ani szpitalnym oddziałem ratunkowym. I tak funkcjonował od początku, podobnie jak inne szpitale - dodał Zaczyński. 

Więcej o: