12 marca prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski trafił na kwarantannę ze względu na zakażenie żony i dzieci. Jeszcze tego samego dnia test na koronawirusa również w jego przypadku dał wynik dodatni. Do szpitala Trzaskowski trafił w miniony wtorek.
W piątkowe popołudnie prezydent Warszawy poinformował, że wrócił do domu. "Chciałem serdecznie podziękować całemu personelowi szpitala Praskiego w Warszawie. Widziałem, jak Wam jest ciężko. Z moim zdrowiem jest lepiej, ale wciąż potrzebna jest rekonwalescencja, bo zapalenie płuc tak szybko nie odpuszcza. Póki co będę pracował zdalnie" - napisał Trzaskowski.
Sytuacja w Polsce jest krytyczna, ale wiem, że pokonamy razem to świństwo. Pewności dodają mi: lekarki, lekarze, pielęgniarki, zespoły ratowników i cały personel medyczny w akcji. Dzień i noc. Nie zważają na głupoty wygadywane przez rządzących, tylko pracują ponad ludzkie siły. I - jak zwykle - dają radę. Nie dzięki czemuś, ale bardziej pomimo wszystko.
Widziałem też prawdziwą, otwartą Warszawę w akcji - gdyby nie personel z Ukrainy, Białorusi... dawno wszystko rozleciałoby się w drobny mak. Śpiewny akcent na ustach i uśmiech dają nam, pacjentom, kopa dobrej energii
- pisał dalej prezydent. Dodał, że choroba jest "podstępna i atakuje także psychikę". - Zaczyna się robić naprawdę źle, kiedy atakuje nas nasz własny organizm. Nie wolno się poddawać, ani mieć czarnych myśli. Trzeba bardzo uważać - bo ten wirus często atakuje, potem odpuszcza, a potem znów atakuje. Ale nie wolno wątpić, że z tego wyjdziemy - stwierdził.
Na koniec Trzaskowski poprosił wszystkich, by uważali na siebie i nie lekceważyli najlżejszych nawet symptomów choroby. "Dziękuję wszystkim za słowa wparcia i otuchy. Szczególnie dziękuję rodzinie i przyjaciołom. Szczęście, że Gośka jest zawsze najtwardsza ze wszystkich" - podsumował.