Mazowsze. Po decyzji wojewody chorzy z rakiem płuc nie mogą być operowani. "Nie mają dokąd iść"

Po tym, jak wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zdecydował o zwiększeniu łóżek respiratorowych w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, pacjencji z całego Mazowsza będą pozbawieni możliwości przeprowadzania u nich operacji raka płuc - alarmuje w rozmowie z Wprost.pl prof. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej w tym szpitalu.

Zgodnie z zapowiedziami resortu zdrowia nowe zasady wprowadzane w szpitalach w związku z epidemią miały nie wpłynąć na zabiegi wykonywane u pacjentów onkologicznych. Zapewniał o tym m.in. minister zdrowia Adam Niedzielski, który na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu mówił, że "w sensie systemowym onkologia jest zieloną wyspą i nie ma żadnych zakusów, by tworzyć oddziały covidowe, które obsługiwałyby pacjentów nieonkologicznych".

Zobacz wideo Konieczny: Pacjenci niecovidowi często trafiają do szpitala, gdy na pomoc jest za późno

Mazowsze. "Zabrano" łóżka, chorzy z rakiem płuc nie mogą być operowani. "Jesteśmy sparaliżowani"

Tymczasem - jak informuje w rozmowie z Wprost.pl prof. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc (przy ul. Płockiej w Warszawie), sytuacja wygląda inaczej. Jak wskazuje, po tym, jak wojewoda mazowiecki zdecydował o zwiększeniu liczby łóżek respiratorowych w instytucie, zniknęło "zaplecze" do wykonywania operacji klatki piersiowej. W konsekwencji tej decyzji - jak wskazuje - "całe Mazowsze zostanie pozbawione możliwości wykonywania operacji raka płuca". 

W poniedziałek muszę obdzwonić 90 pacjentów, którzy czekają w kolejce na operację. Tego typu operacji nikt na Mazowszu nie wykonuje, chorzy nie mają dokąd iść 

- mówi w rozmowie z Wprost.pl prof. Tadeusz Orłowski. Jak dodaje, w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc już istniał oddział covidowy, a połowa oddziału intensywnej terapii również była przeznaczona na leczenie pacjentów covidowych. - Jednak druga połowa [tego oddziału - red.] do tej pory stanowiła "zaplecze" dla wykonywanych operacji klatki piersiowej. Bez możliwości położenia chorego na OIOM nie jest możliwe wykonywanie operacji, gdyż są to rozległe zabiegi, obarczone wysokim ryzykiem zgonu - dodał, wskazując, że 85 procent operacji tego typu jest wykonywanych właśnie u pacjentów chorujących na nowotwory.

 Jako oddział zajmujący się operacjami klatki piersiowej jesteśmy sparaliżowani i przestajemy operować 

- zaznaczył.

Zwróciliśmy się do biura wojewody mazowieckiego z pytaniem o sprawę i o to, czy zostaną podjęte jakieś kroki, by cofnąć decyzję o "zabraniu łóżek" w Instytucie. Czekamy na odpowiedź.

Więcej o: