Miejscy aktywiści krytykują przebieg trzeciej linii metra. "Czy to prezent dla deweloperów?"

Działacze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze apelują do warszawskich radnych, aby zagłosowali przeciwko trzeciej linii metra w kształcie proponowanym przez ratusz.

Jak informowaliśmy w poniedziałek, pierwszych sześć stacji trzeciej linii warszawskiego metra ma być gotowych do 2028 roku. Za siedem lat mieszkańcy Pragi-Południe będą mogli szybko dojechać na stację Stadion Narodowy, gdzie będzie można przesiąść się do II linii metra. Później linia M3 ma połączyć południową część prawobrzeżnej Warszawy również z Mokotowem oraz Śródmieściem i Ochotą.

W czwartek podczas sesji rady miasta ma zapaść decyzja dotycząca przesunięcia pieniędzy na pierwszy etap prac projektowych nad trzecią linią metra. Sprzeciwiają się temu jednak działacze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Marta Marczak, rzeczniczka MJN, podkreśliła w środę, że mieszkańcy chcą rozbudowy metra, ale rozbudowy "z głową, po szczegółowych analizach i konsultacjach z ekspertami". - Nie rozumiemy, dlaczego akurat teraz, kiedy trwa kryzys finansowy miasta, a w zeszłym roku słyszeliśmy, że wiele ważnych inwestycji, również dla Pragi, było odwołanych, nagle pojawiła się propozycja budowy bardzo kosztownej i krytykowanej przez ekspertów trzeciej linii metra. Naszym zdaniem będzie to błąd kosztowny dla finansów Warszawy - powiedziała.

Działacze zwracają uwagę, że trzecia linia będzie 10 razy droższa niż rozbudowa linii tramwajowej na Gocław, a nie skróci czasu podróży. - Niestety, metro w proponowanym kształcie nie przyniesie korzyści, które mogłyby usprawiedliwić tak drogą inwestycje. Metro nie skróci podroży do Śródmieścia z takich miejsc jak Gocław, Wiatraczna czy Ostrobramska. Będzie potrzebowało około 22 minut na dotarcie z Gocławia na Świętokrzyską, kiedy tramwaj pokonywałby trasę do centrum jedynie w 18 minut, a już teraz linia 507 pokonuje ją od 16 do maksymalnie 26 minut - powiedziała Julia Widłak.

"Czy to prezent dla deweloperów?"

Miasto Jest Nasze podkreśla, że linia w proponowanym kształcie nie ma sensu, nie ma również uzasadnienia ekonomicznego i nie rozwiąże problemów mieszkańców Gocławia. - Powstaje więc pytanie: czy to prezent dla deweloperów? Czy Rafał Trzaskowski odpalił program "metro dla dewelopera" czy "metro dla mieszkańców"? Jak spojrzymy na mapę Warszawy i proponowany przebieg metra i porównamy to z mapą uchwalonych planów zagospodarowania, na bardzo dużej części przebiegu trasy M3 w zaproponowanym przez ratusz kształcie, nie ma żadnych planów zagospodarowania i zabudowa odbywa się intensywnie na podstawie warunków zabudowy. Rodzi się więc naturalne pytanie, czy nie jest to celowo działanie, żeby ułatwić sprzedaż mieszkań, bo jak wiadomo w pobliżu potencjalnej stacji metra zawsze jest to łatwiejsze i metry są dużo droższe - zaznaczył Jakub Czajkowski.

Do zarzutów stowarzyszenia odniosła się rzeczniczka warszawskiego Urzędu Miasta Karolina Gałecka. - Zarzut uderza wprost w 180 tys. mieszkańców Pragi Południe, którzy oczekują metra. A my nie rezygnujemy z tramwaju na Gocław, on będzie komplementarny do metra, które jest najbardziej efektywnym środkiem transportu - powiedziała, jak cytuje warszawska "Gazeta Wyborcza". Jak dodała, stacje, które zostały zaakceptowane przez ekspertów, biorą pod uwagę demografię w przyszłości.

Zobacz wideo Miasto było skazane na korki, dlatego zbudowali podwieszane metro
Więcej o: