Poszukiwania zaginionego mężczyzny, Dariusza K., trwały od początku roku, a rodzina dzięki zbiórce pieniędzy wynajęła nawet prywatnego detektywa.
Nasz drogi Daro zaginął 31 grudnia. Od tego czasu nie kontaktował się z nikim, jego telefon i wszystkie komunikatory milczą
- informowała rodzina w mediach społecznościowych. Wieczór przed zaginięciem Dariusz K., spędził w towarzystwie trzech osób - kobiety i dwóch mężczyzn. Po jakimś czasie kobieta wyprosiła gości ze swojego mieszkania, a Dariusz K. i pozostali mężczyźni udali się do mieszkania jednego z nich. Od tamtej pory go nie widziano.
Według informacji, do których dotarła Polska Agencja Prasowa, między Dariuszem K., a jednym z mężczyzn, Tomaszem B., w mieszkaniu doszło do kłótni, podczas której wywiązała się szarpanina. Dariusz K. rzucił się na kolegę z nożem, a ten mu go wyrwał i zadał śmiertelny cios w szyję.
Tomasz B. i Paweł Z., zdecydowali się na wywiezienie zwłok. Zawinęli je w dywan i folię malarską, a następnie zawieźli do lasu w Aninie i zakopali. Nie wiadomo jednak dokładnie, którego dnia po zabójstwie to się stało. Śledczy potwierdzili jednak, że na początku roku Tomasz B., kupił samochód i pożyczył od znajomego łopatę, aby, jak twierdził, zakopać zwłoki psa.
Samochód, którym mężczyźni transportowali zwłoki, od razu sprzedali na złom pod pretekstem dużych uszkodzeń, jednak kupujący naprawił pojazd i go zbył. Po tym, jak odnaleźli go funkcjonariusze, samochód zabezpieczono na potrzeby prokuratorskiego śledztwa. W międzyczasie prywatny detektyw, którego wynajęła rodzina, poinformował organy ścigania, że Dariusz K. prawdopodobnie nie żyje.
Funkcjonariusze z Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji ustalili, że Tomasz B. sprzedał swoje mieszkanie i planował wyjazd za granicę. Zatrzymano go, a zaraz potem również drugiego mężczyznę, Pawła Z., który brał udział w zbrodni. Obaj przyznali się do winy i wskazali miejsce, gdzie zakopali ciało Dariusza K, podaje rmf24.pl.
Prokurator przedstawił podejrzanym zarzuty, grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.