Jak informuje "Gazeta Stołeczna", goście restauracji Qlturalni Qlinarni w Legionowie byli zatrudniani jako testerzy kulinarni, z którymi podpisywano umowę o dzieło. Otrzymywali oni honorarium w wysokości 1 zł. Lokal otworzył się w styczniu pomimo obowiązujących obostrzeń sanitarnych (restauracje mogą wydawać posiłki wyłącznie na wynos). W piątek interwencję podjął sanepid oraz policja.
O godz. 20 w lokalu pojawiły się dwie urzędniczki sanepidu w asyście czterech policjantów. Właścicielowi, Maciejowi Adamskiego, odczytano decyzję o zamknięciu sali jadalnej.
- Tutaj nikt nie jest gościem. Tu wszyscy są pracownikami. Każdy ma prawo do pracy. Artykuł 22 konstytucji daje nam prawo do prowadzenia działalności gospodarczej i do pracy - mówił do urzędniczek Adamski, któremu wtórowały oklaski - jak sam ich nazywa - pracowników. Te jednak nie zamierzały wdawać się w dyskusję.
- Ja pracowników swoich nie zwolnię, bo oni wszyscy potrzebują pieniędzy! Lokal jest zamknięty. Będzie zamknięty na klucz tak, jak był do tej pory zamknięty. Gość nie ma prawa tutaj przyjść i usiąść. Wszyscy są pracownikami - mówił dalej.
To jednak nie przekonało ani pracowniczek lokalnego sanepidu, ani policjantów. Funkcjonariusze zaczęli chodzić od stolika do stolika i wypraszać siedzące przy nim osoby. Jak opisuje "Stołeczna", tym, którzy nie chcieli zastosować się do poleceń, grożono użyciem środków przymusu bezpośredniego.
Część gości postanowiła opuścić restaurację. Niektórzy nie chcieli jednak tego zrobić, w związku z czym policja zaczęła stosować siłę. Na nagraniu widać, jak policjant chwyta za ramię mężczyznę siedzącego przy stoliku, podnosi go z krzesła, a później wypycha za drzwi. Adamski próbuje reagować, powtarzając, że wyprowadzany gość jest "w pracy".
Nagranie z interwencji policji udostępnił na Twitterze Maciej Sztykiel, reporter Radia Zet.
- Złapali jednego z moich pracowników i za ręce zaczęli go szarpać i wyciągać. Rzucił nim, wyrzucił go na siłę, po prostu pie****nął nim jak workiem - relacjonował właściciel w rozmowie Radiem ZET. Zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury, bo - jak twierdzi - w przypadku interweniujących policjantów doszło do nadużycia uprawnień.