Mieszkańcom Warszawy, którzy w czwartek nad ranem chcieli się zaopatrzyć w pączki, nie przeszkadzała temperatura wynosząca zaledwie -14 stopni Celsjusza - niektórzy ustawiali się przed cukierniami jeszcze przed ich otwarciem. Jak opisuje "Wyborcza Warszawa", było tak w przypadku jednej z najpopularniejszych i najstarszych cukierni w Warszawie, która niemal co roku wygrywa stołeczne rankingi na najlepszego pączka. Chodzi o działającą od 1925 roku pracownię Zagoździńscy przy ul. Górczewskiej 15.
"Już przed godz. 6 stało ponad 20 osób, choć lokal ma być otwarty dopiero o godz. 9" - opisuje Wyborcza Warszawa, relacjonując kolejkę przed pracownią Zagoździńscy. Zdjęcia zrobione przed lokalem można zobaczyć poniżej:
Kolejka przed Pracownią Cukiernicza Zagoździńskich w tłusty czwartek Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Kolejka przed Pracownią Cukiernicza Zagoździńskich w tłusty czwartek Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Pączki z cukierni Zagoździńskich Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Zapotrzebowanie na pączki jest w tłusty czwartek tak duże, że w wielu cukierniach "wielkie smażenie" rozpoczęło się w środę wieczorem i trwało całą noc. Jak opisuje Radio Dla Ciebie, w hali produkcyjnej piekarni "Grzybki" w warszawskich Włochach prace ruszyły w środę o 22. - Staramy się nasze pączki zrobić według zamówień, które złożą klienci. Dziś robimy ich około 80 razy więcej niż w normalny dzień - powiedział w rozmowie z rozgłośnią mistrz cukierniczy Szymon Komorowski.
Katarzyna Gałachowska-Michalak z siedleckiej cukierni przy ul. Klonowej dodaje:
Co roku, to już taka tradycja u nas w cukierniach, że pączki kończą się koło 12:00. Liczymy na siedlczan, mamy nadzieję, że w tym roku dokładnie będzie tak samo. Zaczęliśmy wczoraj o 15:00 i kończymy dzisiaj o 13:00, także prawie 24 godziny.