Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego profesor Zbigniew Gaciong powiedział dziennikarzom, że nie wiedział, iż szczepionki mają zostać podane osobom do tego nieuprawionym, w tym celebrytom. "To, że taka sytuacja miała miejsce, to nie jest powód do zadowolenia" - mówił.
Profesor Zbigniew Gaciong wyjaśniał, że Uniwersytet nie uczestniczy w szczepieniach, jedynie - z jego inicjatywy - zaoferowano spółce Centrum Medyczne miejsce, gdzie można sprawnie zaszczepić dużą liczbę osób. Uniwersytet jest właścicielem spółki. Rektor podkreślał, że spółka ta ma bardzo duże doświadczenie w prowadzeniu masowych akcji szczepień, została wybrana przez Narodowy Fundusz Zdrowia do udziału w Narodowym Programie Szczepień. Poinformował, że zwrócił się także do Przewodniczącego rady nadzorczej spółki o wyjaśnienie sprawy.
Profesor Zbigniew Gaciong powiedział też, że dawki podane osobom spoza obowiązującej kolejności, pochodziły z dodatkowej puli, a większość zaszczepionych na WUM to medycy. Z jego informacji wynika także, że żadna dawka nie została zmarnowana i nikt z medyków nie został odesłany z odmową zaszczepienia.
Rektor mówił, że komisja wyjaśni też, kto dobierał osoby spoza kolejki szczepień i kto się z nimi kontaktował. Zapewnił, że nie wiedział, iż szczepionki mają zostać podane osobom do tego nieuprawionym.
Na WUM zaszczepieni zostali m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller, aktorka Krystyna Janda. Aktorka i polityk napisali o tym w mediach społecznościowych. Do przyjęcia pierwszej dawki szczepionki przyznała się też - w rozmowie z Polsat News - aktorka Maria Seweryn. "Moi rodzice (Krystyna Janda i Andrzej Seweryn - red.), będąc seniorami, byli na liście osób do zaszczepienia. Ponieważ mój ojciec porusza się o kulach, pojechałam z nim na szczepienie. Nie było nikogo poza nami, pani doktor mnie zaprosiła i powiedziała, że "skoro już pani jest, niech pani wejdzie, jest otwarta dawka. Ja z tego skorzystałam. Nie miałam poczucia, że to nieetyczne, ponieważ zrozumiałam to tak, że dawka się zmarnuje. Jadąc tam, nie myślałam, że mi się to przytrafi - podkreśliła w rozmowie z Polsat News.
Szczepionkę przeciwko COVID-19 otrzymał także aktor Wiktor Zborowski. Artysta powiedział Polsat News, że na szczepienie zaprosił go Warszawski Uniwersytet Medyczny. "Po prostu zostałem przez WUM zaproszony do pewnej akcji, nie zabiegałem o to. Uznałem, że akcja jest ważna, więc zrobiłem to, choć myślałem, że będę się szczepić w drugiej połowie stycznia. WUM wystosował zaproszenie do teatru, do Krystyny Jandy, teatr to koordynował" - powiedział.
Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował w czwartek, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM. Zaszczepiono też grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym osiemnaście znanych postaci kultury i sztuki, które "zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień".
Profesor Piotr Religa z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mówił w Polskim Radiu 24, że szczepienie osób znanych może być przykładem dla reszty społeczeństwa. "Może to posłużyć do przekonania koronasceptyków, że szczepić się warto i nie ma bezpośrednich działań niepożądanych" - dodał.
Narodowy Fundusz Zdrowia w związku z doniesieniami medialnymi o szczepieniu osób spoza grupy "zero", wyjaśniał, że jest ono możliwe tylko w sytuacji dysponowania przez szpital wolnymi dawkami szczepionki, którymi nie uda się zaszczepić personelu szpitala, np. z powodu nieobecności w pracy w czasie świąteczno-noworocznym.
"Odpowiadając na apel Naczelnej Izby Lekarskiej o jak najefektywniejsze wykorzystanie szczepionek dostarczonych do szpitali w okresie świąteczno-noworocznym, do 6 stycznia, oprócz szczepienia pracowników szpitali, dopuszczalne jest także szczepienie członków ich rodzin oraz pacjentów, którzy w tym czasie przebywają w szpitalu, a których stan zdrowia na to pozwala. Dzięki tej możliwości szpitale węzłowe maksymalnie wykorzystają dawki szczepionki, które mogłyby nie być podane zgłoszonym do szczepień medykom i personelowi niemedycznemu, ze względu na nieobecność w czasie świąt i w okresie noworocznym"- informuje NFZ w komunikacie.
NFZ przypomina, że szczepionki trafiają do szpitali w partiach zawierających wielodawkowe fiolki. Fiolki muszą być użyte w krótkim czasie po ich dostarczeniu, dlatego podanie szczepionek rodzinom medyków i pacjentom pozwoli na ich maksymalne wykorzystanie.
Szczepienia przeciw COVID-19 są wykonywane dla osób z danego etapu. Aktualnie szczepione są osoby z grupy "zero", czyli m.in. personel medyczny. Inne osoby mogą być szczepione tylko i wyłącznie w przypadku ryzyka zmarnowania szczepionki poprzez brak stawienia się osób uprawnionych. Narodowy Fundusz Zdrowia - jak stwierdza komunikat - zażąda pilnych wyjaśnień od placówek, co do których pojawiły się uzasadnione wątpliwości w sprawie naruszenia tych zasad.
W Polsce w ciągu minionej doby zarejestrowano 6 945 nowych zakażeń koronawirusem - informuje Ministerstwo Zdrowia. Od wczoraj zmarły 102 zakażone osoby, a wyzdrowiało 9 155 osób.