Szpital na Solcu. Lekarka o dramatycznej sytuacji. "Odsyłamy pacjenta, jak nie umrze w drodze do domu"
W rozmowie z Onetem lekarka pracująca w szpitalu na Solcu przedstawiła dramatyczną relację tego, jak wygląda funkcjonowanie placówki, od momentu, gdy stała się ona jedynym niecovidowym szpitalem dla całego południa Warszawy. - To oznacza, że przyjeżdżają do nas karetki z Ursynowa, Stegien, Wilanowa, Mokotowa, Śródmieścia, ale także miast leżących na południe od stolicy, jak Piaseczno, Góra Kalwaria, a nawet Kozienice - tłumaczy, dodając, że w analogicznej sytuacji jest Szpital Bielański, który zaopatruje całą północ Warszawy.
Szpital na Solcu. Lekarka o dramatycznej sytuacji. "Przez całe życie nie miałam tylu zgonów"
Szpital przy ulicy Solec 93 liczy około 100 łóżek - 32 z nich znajdują się na oddziale wewnętrznym. Jest on szpitalem niecovidowym, ale jednoczześnie pełni role szpitala diagnostycznego. Nie odbywa się więc w nim leczenie osób zakażonych koronawirusem, ale to właśnie na terenie placówki wykonywane są testy genetyczne pacjentów, u których podejrzewa się COVID-19.
To oznacza, że przywozi się do nas wszystkich pacjentów z podejrzeniem covidu z całego południa Warszawy, abyśmy my ten covid potwierdzili lub wykluczyli i dopiero wtedy wysyłali potwierdzone przypadki do szpitali covidowych
- mówi Onetowi, dodając, że pacjenci, którzy oczekują na wyniki, co najmniej dobę spędzają w sali izolacyjnej.
Jak dodaje, sytuacja na miejscu jest dramatyczna, a lekarze doszli do punktu, w którym muszą zdecydować "czy przyjmować pacjenta z chorobą nowotworową i niedokrwistością na granicy życia i śmierci".
Przed naszym szpitalem stoją kolejki karetek pogotowia. Zespoły ratownicze grożą nam, nagrywają nas na kamery w telefonach, pytając, ile czasu mają czekać z pacjentem. A ja mam zajęte wszystkie łóżka, więc im odpowiadam, że muszą czekać albo na śmierć pacjenta, albo moją (...) Postawiono nas w sytuacji, w której odsyłamy pacjenta, jeżeli uważamy, że nie umrze w drodze do domu
- mówi lekarka w rozmowie z portalem. I dodaje, że jej zdaniem jedyną szansę na zmianę sytuacji jest przywrócenie dawnego podziału i "odcovidowanie" pozostałych szpitali w Warszawie, które wcześniej zajmowały się leczeniem także innych chorób poza COVID-19. Przekonuje, że próbowała zwracać się w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia, ale bezskutecznie.
Od wielu lat jestem lekarką i przez całe swoje życie nie miałam tylu zgonów na SOR i na oddziale wewnętrznym. Trzy tygodnie temu mieliśmy taki okres, że nie wiedzieliśmy, co robić ze zwłokami w kostnicy. Przed epidemią covida miałam może 10 zgonów na pół roku. Teraz mam 10-20 zgonów w ciągu miesiąca
Kiedy w szpitalu na Stadionie Narodowym wciąż dostawia się nowe łóżka, które stoją puste, u nas bez przerwy leżą pacjenci na starych, rozsypujących się łóżkach. Dlaczego nam nie przekażą tych łóżek?
- mówi Onetowi.
Zwróciliśmy się do warszawskiego ratusza i do resortu zdrowia z prośbą o komentarz w sprawie warunków panujących w szpitalu na Solcu. Czekamy na odpowiedź.
W sobotę 19 grudnia poinformowano, że w Szpitalu Narodowym hospitalizowanych jest 80 pacjentów - kilkunastu z nich jest w stanie cięższym. Pierwszego pacjenta przyjęto na początku listopada, a liczba wszystkich hospitalizowanych wynosi od tamtej pory 246 osób.
-
Ognisko wścieklizny pod Warszawą. Obszar zagrożenia m.in. w Wawrze i Wesołej. Wydano rozporządzenie
-
Śmierć 12-latka na Górce Szczęśliwickiej. Uderzył głową w ławkę. Urzędnicy usunęli wszystkie w okolicy
-
Strajk Kobiet wraca z protestami, najbliższy w środę. "Funkcjonariusze PiS wychodzą na głupków"
-
Radom. Pościg za autem z przywiązanymi sankami. 19-latek prowadził pod wpływem alkoholu
-
Smog. Dramatycznie zła jakość powietrza w Warszawie i nie tylko. W Józefowie 1300 proc. normy
- Awarie ciepłownicze w Warszawie. Bez ciepła w sumie ponad 100 budynków, w tym szpitale
- Praga-Północ. Awaria rury sieci ciepłowniczej usunięta. Ogrzewanie wraca do mieszkań
- Tragiczny wypadek na Górce Szczęśliwickiej. Nie żyje 12-letni chłopiec
- Praga-Północ. 65 budynków bez ciepła przy -15 stopniach. Wypożyczają grzejniki. "Liczba ograniczona"
- Kłęby pary nad Jagiellońską. Mieszkańcy mieli odzyskać ciepło, ale doszło do kolejnej awarii