Hanna Stadnik nie żyje. Sanitariuszka w powstaniu jeszcze w październiku brała udział w proteście kobiet

Nie żyje uczestniczka powstania warszawskiego Hanna Stadnik. Sanitariuszka, która walczyła w pułku "Baszta" na Mokotowie, zmarła w wieku 91 lat. Niecałe dwa miesiące przed śmiercią uczestniczyła w protestach kobiet.

Hanna Stadnik zmarła 1 grudnia 2020 roku. Informacja o jej śmierci pojawiła się na Facebooku Muzeum Powstania Warszawskiego, we wpisie w social mediach wspomniał ją także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

"W wieku 91 lat zmarła Hanna Stadnik 'Hanka'. Uczestniczka Powstania Warszawskiego w pułku 'Baszta', sanitariuszka, Bohaterka. A przy tym do ostatnich dni pogodna, energiczna i niezwykle ciepła osoba. Będzie nam Pani brakowało, Pani Hanno. Składam kondolencje rodzinie i bliskim" - napisał Trzaskowski na Twitterze.

Kim była Hanna Stadnik? 

Hanna Stadnik urodziła się 23 lutego 1929 roku. Działalność konspiracyjną rozpoczęła w 1942 roku, jako trzynastoletnia dziewczyna. Przenosiła „Biuletyn Informacyjny”, meldunki i broń, odbyła także przeszkolenie medyczne. W powstaniu warszawskim pełniła funkcję sanitariuszki w kompanii ppor. Witolda Janiszewskiego "Withala". Walczyła na ul. Fałata i Rakowieckiej, następnie w rejonie ulic Odyńca, Belwederskiej i Bałuckiego - czytamy na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego

Jeszcze w październiku 2020 roku Hanna Stadnik pojawiła się na manifestacji w obronie praw kobiet. Towarzyszyła jej inna powstanka, Wanda Traczyk-Stawska. Obie apelowały wówczas do kobiet o walkę o swoje prawa.

- Walczcie o to, bo bez walki się nic nie uda. Trzeba walczyć do zapadłego, bo wolności nie otrzymuje się raz na zawsze. Jest wolność wojenna, ale też człowiecza i jeśli młodzież jej nie będzie miała, to co to będzie za kraj? Szkoda takiego kraju - mówiła Hanna Stadnik przed kamerą telewizji TVN.

W 2013 roku Hanna Stadnik udzieliła wywiadu dla radia TOK FM, w którym mówiła, że "trzeba się cieszyć i szanować wolność, którą teraz mamy".

- W tym roku jechałam taksówką na cmentarz w rocznicę powstania i taksówkarz w pewnym momencie nazwał nasze dzisiejsze władze "okupantami". Przecież ten człowiek w ogóle nie rozumiał słowa "okupacja". Dziś nikt się nie boi o to, czy wróci do domu, wszystko nam wolno, w sklepach można kupić, co dusza zapragnie. Tego w ogóle nie można porównywać z czasami wojny. Rozumiem, że niektórym nie wiedzie się w życiu, ale o to trzeba walczyć, trzeba chcieć - mówiła Stadnik.

Więcej o: