Protest odbywa się pod hasłem "Warszawa Niepodległa - W imię matki, córki, siostry".
Wydarzenie rozpoczęło się na Rondzie Romana Dmowskiego krótko po godz. 15. Przed 16.00 centrum Warszawy - rondo i ulica Marszałkowska były zablokowane. Policja powtarza komunikaty o nielegalności zgromadzenia i apele o zejście z jezdni. Ok. 16:30 część manifestujących zastosowała się zaleceń funkcjonariuszy i po obejściu policyjnej blokady (w okolicach ronda Jazdy Polskiej) powróciła na jezdnię.
Ok. godz. 17-tej reporter TVN24 Arkadiusz Wierzuk informował: Protestujący po blokadzie tworzonej przez policję przy Metrze Politechnika ruszyli w kierunku MSWiA. Tłum częściowo się rozproszył, jest na ulicach Śródmieścia i próbuje dotrzeć w kierunku ministerstwa.
Wcześniej uczestnicy manifestujący przemianowali Rondo Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet, zawieszając nad nim odpowiednią tablicę.
Strajk Kobiet w Warszawie Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
Nasza relacja na żywo pod TYM linkiem.
Jedna osoba zatrzymana?
- Chciałabym, żeby ten rząd upadł, ale żyję w tym kraju wystarczająco długo, że przestałam już mieć wielkie nadzieje. Spodziewam się, że skończy się to wszystko kolejnym zgniłym kompromisem (ws. aborcji - red.) - mówiła młoda dziewczyna, której słowa relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Według relacji Michała Wojtczuka policja miała zatrzymać jedną osobę. - Na transmisji @oko_press na FB na żywo widać zatrzymanie protestującej osoby. Policjanci ładują go do radiowozu - napisał dziennikarz Gazety Stołecznej.
Policyjne komunikaty cały czas przypominają o obostrzeniach wynikających z epidemii COVID-19.