Jak informuje tvnwarszawa.pl prokuratura umorzyła śledztwo ze względu na stwierdzenie braku znamion czynu zabronionego. - W toku śledztwa ustalono, że przyczyną zdarzenia był stan awaryjny podłączonego do ładowania akumulatora elektrycznej hulajnogi, w wyniku stanu awaryjnego akumulatora lub jego ładowarki doszło do gwałtownego wydzielania się palnego (dymu lub gazu), a następnie jego zapłonu - wyjaśniła rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Śledczy wcześniej sprawdzili, czy hulajnoga była rozmontowana lub przerabiana. Jak się okazało nikt nie przyczynił się do wybuchu urządzenia.
Do eksplozji hulajnogi elektrycznej doszło 6 czerwca 2020 roku w mieszkaniu w bloku komunalnym przy Kłobuckiej w Warszawie. W wyniku wybuchu z mieszkania na drugim piętrze wyrwane zostało okno. W chwili zdarzenia w lokalu przebywały trzy osoby, matka i dwójka dzieci, które zostały ranne. Na miejsce wezwano straż pożarną, policję, pogotowie i inspektora nadzoru budowlanego. Z użytku wyłączone zostały dwa mieszkania.
- Całe mieszkanie uległo zniszczeniu, nie w wyniku pożaru, ale w wyniku wybuchu. Strażacy zabezpieczają konstrukcję - mówił po zdarzeniu Bartosz Maciąg z warszawskiej straży pożarnej. W bloku nie ma instalacji gazowej, więc to właśnie awaria hulajnogi elektrycznej była brana pod uwagę jako najbardziej prawdopodobna przyczyna eksplozji.
Nie był to pierwszy przypadek, w którym ładowanie hulajnogi elektrycznej skończyło się eksplozją urządzenia. Podobne sytuacje miały już miejsce w Warszawie i Poznaniu.