"Zgotował dziecku piekło". Daniel G. skazany na 15 lat więzienia za skatowanie 2-miesięcznego Kamila

Na 15 lat więzienia został skazany 31-letni Daniel G., którego w 2018 roku oskarżono o brutalne pobicie własnego syna - zdecydował Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Dwumiesięczne dziecko miało m.in. pęknięte żebra i kość czaszkową - zostało uratowane dzięki pracownikowi ośrodka pomocy społecznej. Zdaniem prokuratury Daniel G. z dużą siłą "rzucił dzieckiem o podłogę", a za drugim razem - wielokrotnie uderzał w jego główkę twardym narzędziem.

Do zdarzenia doszło 17 września 2018 roku. Jak opisywaliśmy, pracownik ośrodka pomocy społecznej przyszedł wówczas na rutynową kontrolę do domu 31-letniego dziś Daniela G. i jego partnerki w Chotomowie. Na miejscu zastał posiniaczone, dwumiesięczne niemowlę. Miało m.in. pęknięte żebra i kość czaszkową. Natychmiast wezwano pogotowie. 19-letnia wówczas matka chłopca tłumaczyła potem, że przed tragedią jej partner zachowywał się "wzorowo", a siniaków na ciele chłopca "nie było widać od razu". - Zapytałam partnera, co się stało? Dowiedziałam się, że mały tarł buzią o prześcieradło. Uwierzyłam mu na słowo - mówiła. Sąsiedzi twierdzili z kolei, że w domu od dawna panował terror.

Zobacz wideo Co robić, gdy jesteś świadkiem przemocy wobec dzieci?

Daniel G. skazany na 15 lat więzienia za brutalne pobicie syna. Finał głośnej sprawy z Chotomowa

We poniedziałek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wydał wyrok w sprawie - Daniel G. został skazany na 15 lat więzienia za znęcanie się nad dwumiesięcznym synem ze szczególnym okrucieństwem i usiłowanie zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Mężczyzna został też na pięć lat pozbawiony praw publicznych i musi zapłacić 30 tysięcy złotych na rzecz syna.

Prokurator wygłaszająca mowę końcową wskazywała, że mężczyzna musiał być świadom, że swoim działaniem może doprowadzić do śmierci dziecka. - Dorosły człowiek, który uderzał głową dziecka, albo bił ją, musiał się godzić z tym, że dziecko nie przeżyje - mówiła, cytowana przez TVN Warszawa. Jak dodała, Daniel G. "zgotował dziecku piekło". - To był horror. Pani w sekretariacie prokuratury płakała, rejestrując sprawę tego dziecka, widząc jego obrażenia na zdjęciach - argumentowała.

Matka chłopca, Dagmara N., została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Kobieta odpowiadała za niereagowanie na przemoc i narażenie dziecka na niebezpieczeństwo, a także za niewezwanie pomocy do rannego dziecka - podaje "Wyborcza Warszawa". Przyznano jej również dozór kuratora i zobowiązano do podjęcia pracy zarobkowej lub nauki.

Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna za pierwszym razem z dużą siłą "rzucił dzieckiem o podłogę", a za drugim - wielokrotnie uderzał w jego główkę twardym narzędziem. On sam nie przyznał się do winy, matka chłopca zdecydowała się zeznawać. - Podniósł Kamila na wysokość głowy i rzucił przez cały pokój - mówiła, cytowana przez "Wyborczą Warszawa". Kobieta dodała, że czuła się zastraszona przez partnera i bała się poprosić o pomoc.

"W domu wprowadzony był terror"

Jeszcze w reportażu "Uwagi" TVN w 2018 roku jedna ze znajomych matki chłopca mówiła, że kobieta była regularnie zastraszana przez partnera - miała być zamykana w mieszkaniu bez środków do życia. - W domu wprowadzony był terror. On zabraniał jej kontaktów ze znajomymi - powiedziała dziennikarzom "Uwagi". - Potrafił ją też uderzyć. Bił ją. Znalazł sobie popychadło - dodała. Jej relację potwierdzali sąsiedzi. Jeden z nich relacjonował, że zdarzało się, że przynosił Dagmarze N. jedzenie, bo nie miała pieniędzy, by kupić je sobie samodzielnie. W tym czasie Daniel G. całymi dniami "grał na automatach". 

Mały Kamil przebywa w rodzinie zastępczej. 

***

Przemoc domowa - szukasz pomocy?

Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Poradnia Telefoniczna "Niebieskiej Linii" czynna jest codziennie od 12 do 18 pod numerem tel. 22 668-70-00. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. http://www.niebieskalinia.pl/

Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.

Więcej o: