W weekend do sieci trafiło nagranie, na którym widać ochroniarza, który skuwa kajdankami śpiącego na przystanku mężczyznę. Według kobiety, która obserwowała całe zajście, ochroniarz dusił mężczyznę, uderzył go pałką i rozpylił gaz. Do Ukrainki, która chciała zareagować, miał powiedzieć: "wracaj do siebie, ukraińska ku***".
Mężczyzna w odblaskowej kamizelce próbował założyć drugiemu mężczyźnie kajdanki. "Facet, ja się duszę" - słychać w pewnym momencie. Kobieta, która nagrała zajście, stwierdziła w pewnym momencie: "Ale pan agresywny". Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek na przystanku autobusowym Metro Wilanowska. Na miejsce przyjechała policja, która pouczyła obu mężczyzn o przysługujących im prawach.
Jak podaje tvnwarszawa.pl, ochroniarz jest pracownikiem agencji Seltik, która zajmuje się patrolowaniem węzłów przesiadkowych. Zarząd Transportu Miejskiego zwrócił się do firmy z wnioskiem o czasowe zawieszenie mężczyzny w obowiązkach do momentu dokładnego zbadania okoliczności i analizy zapisów z kamer monitoringu. Rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka poinformowała, że rozważane jest złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Agencja Seltik w przesłanym do tvnwarszawa.pl oświadczeniu zaznaczyła, że ochroniarz podjął interwencję, ponieważ mężczyzna znajdujący się na przystanku był pijany i nie reagował na polecenia dotyczące przestrzegania zasad korzystania z przystanków. Przedstawiciele agencji twierdzą również, że mężczyzna był agresywny, a ochroniarz zachował się wobec niego zgodnie z prawem i posiadanymi uprawnieniami. W oświadczeniu czytamy także, że ochroniarz nie używał wobec nikogo słów wulgarnych, a mężczyzna, wobec którego podjęto interwencję, nie był, wbrew niektórym doniesieniom, osobą bezdomną.
Policja przesłała materiał dotyczący sprawy do Prokuratury Rejonowej na Mokotowie, która podejmie decyzję co do ewentualnych dalszych kroków.