Prokuratura Krajowa postawiła zarzuty dwóm wykładowcom wychowania fizycznego z WAT - podaje Polsat News. Chodzi o sprawę czerwca ubiegłego roku, kiedy jeden ze studentów szkoły zmarł po tym, jak zasłabł na zajęciach.
W cytowanym przez Polsat komunikacie prokuratury czytamy, że "biegli z zakresu medycyny sądowej wydali opinię, z której wynika, że główną przyczyną śmierci studenta był wysiłkowy udar cieplny skutkujący postępującą niewydolnością wielonarządową".
W panującym tego dnia upale studenci biegli na 10 km w pełnym umundurowaniu i z osprzętem. W czasie biegu trzech z nich zasłabło. Jeden zapadł w śpiączkę, a dzień później zmarł w szpitalu. Po śmierci studenta jeden wykładowca został odsunięty od prowadzenia zajęć. Uczelnia zapewniała m.in., że nie były to pierwsze takie zajęcia i marszobieg przesunięto na godz. 8 rano, by nie odbywał się w największym upale.
Prokuratura informuje, że "przesłuchani w charakterze podejrzanych wykładowcy nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i złożyli wyjaśnienia". Śledczy nie ujawniają tych wyjaśnień "ze względu na dobro śledztwa". Zarzuty dotyczą narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu studentów oraz nieumyślnego spowodowania śmierci .