18 maja w Piasecznie odbył się pogrzeb 16-letniej Kornelii. Dziewczyna zaginęła 11 lutego, a dopiero w maju odnaleziono jej ciało i odkryto, że doszło do morderstwa. Do winy przyznał się 25-letni Patryk B. i jego partnerka, koleżanka Kornelii Martyna S. Wg śledczych do zabójstwa, które "miało charakter egzekucji", doszło z "błahych powodów" .
W poniedziałek po pogrzebie część udała się pod Urząd Miasta w Piasecznie, by zapalić znicze i zaprotestować przeciwko "bierności policji w sprawie zbrodni" - opisywała "Gazeta Wyborcza". Zostały one spisane przez policję, a siedem osób ukarano. Trzy osoby dostały mandaty, dwie sprawy trafiły do sądów a dwie – do sądu rodzinnego. Policja tłumaczy, że kary są związane z obowiązującymi obostrzeniami spowodowanymi epidemią i nie wszyscy uczestnicy protestu stosowali się do poleceń.
Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który napisał do komendanta policji w Piasecznie podinsp. Pawła Krauza. "Działania policji należy uznać za nieproporcjonalne w świetle nietypowych okoliczności sprawy oraz mając na względzie fakt, że ta szczególna sytuacja dotyczyła tragicznej sytuacji i reakcji na nią osób młodych" - pisze RPO
Rzecznik argumentuje, że konstytucja "nakłada na organy władzy zasadę minimalnej ingerencji w prawa jednostki". Wyraża zrozumienie dla obostrzeń związanych z epidemią, jednak podkreśla, że działania policji muszą być "proporcjonalne i adekwatne". "Policjanci powinni pamiętać o prawach człowieka oraz o empatii wobec obywateli. Powinni opierać się na przyświecającej Policji zasadzie 'Pomagamy i chronimy'" - pisze.
Bodnar ocenia, że skierowanie tym przypadku wniosków o ukaranie "prowadzić może nie do ochrony bezpieczeństwa i zdrowia publicznego, ale do utraty zaufania młodych ludzi do organów władz publicznych, w związku z poczuciem niezrozumienia nietypowej sytuacji, a którą się mierzą".