"W ostatnim czasie w warszawskich lasach spotykamy konstrukcje przypominające ogniska do podpalenia, szałasy lub pozorne schronienie dla dzikich zwierząt. Tworzą je najczęściej dzieci ze swoimi rodzicami" - czytamy na fanpage'u Lasy Miejskie - Warszawa.
Leśnicy tłumaczą, że "duże skupiska konarów nadmiernie ułożonych w jednym miejscu stwarzają wysokie zagrożenie pożarowe". Co więcej, ułożone w ten sposób gałęzie nie mogą być schronieniem dla dzikich zwierząt, bo odstrasza je zapach pozostawiony przez ludzi.
Władze Lasów Miejskich wskazują również, że sznurki tworzące konstrukcje są wiązane na drzewach i przez to wrzynają się w żywą tkankę.
"Takie konstrukcje niszczą naturalny charakter lasu. Każdy z konarów użytych do zbudowania ww. konstrukcji może zawierać w sobie grzybnie oraz cenne mchy i porosty, zmiana położenia gałęzi może skutkować zniszczeniem grzybni, mchów, i porostów, które chcemy chronić w warszawskich lasach" - czytamy.
Lasy Miejskiej przypominają, że "w każdej z gałęzi w lesie, które zaczyna się rozkładać, żyją miliony małych organizmów, które chcą żyć w otaczającym nas świecie".
"Korzystając z dobrodziejstw lasów miejmy na uwadze to, że jesteśmy tam gośćmi i starajmy się nie zakłócać życia domowników" - apelują. Leśnicy zapowiadają, że będą stopniowo rozbierali takie konstrukcje.