Po warszawskich ulicach od dłuższego czasu krąży furgonetka należąca do fundacji Pro - Prawo do Życia, promująca postulaty pro-life oraz hasła wymierzone w społeczność LGBT. Na plandece samochodu - wyposażonego również w megafony - który w sobotę pojawił się na wysokości alei KEN 88, widniały napisy łączące edukację seksualną z pedofilią i sugerujące, że "lobby LGBT" chce uczyć 4-letnie dzieci masturbacji.
Furgonetka została zatrzymana przez dwa inne pojazdy, a nagranie z tej "obywatelskiej" blokady udostępnił portal Haloursnynów.pl. Film można obejrzeć poniżej.
Na alei KEN zaczęły tworzyć się korki, a po kilkunastu minutach na miejscu pojawiła się policja. Po wysłuchaniu obydwu stron funkcjonariusze powiadomili osoby, które zatrzymały furgonetkę, że jeśli poczuły się urażone, mogą nadać sprawie dalszy bieg, ale już na komisariacie policji. "Nikt mandatu nie dostał, bo funkcjonariusze uznali, że nie złamano prawa" - czytamy na portalu Haloursynow.pl. Po tym, jak funkcjonariusze zakończyli czynności, kierowca furgonetki odjechał i po chwili ponownie włączył megafony.
Jeden ze świadków zdarzenia postanowił złożyć do ursynowskiego komisariatu zawiadomienie o możliwości popełnienia przez kierującego pojazdem Fundacji Pro - Prawo do Życia kilku wykroczeń, w tym "zakłócenia spokoju, porządku publicznego i wywołania i wywołania zgorszenia w miejscu publicznym".
"Policja twierdzi, że od kilku tygodni nie dostała zawiadomienia o słynnej ciężarówce "STOP Pedofilii". Co jest nieprawdą, bo przynajmniej telefonicznych zawiadomień w tej sprawie było mnóstwo. Ale skoro policja nie traktuje zgłoszenia telefonicznego jako zawiadomienia, to dziś poszło to. Teraz już nie tak łatwo będzie umyć ręce" - napisał na Facebooku Mateusz Goździkowski, autor zawiadomienia.
Do obywatelskiego zablokowania furgonetki odniosła się również Fundacja Pro - Prawo do Życia. Jej przedstawiciele stwierdzili, że w blokowaniu drogi uczestniczyły w sumie cztery osoby. "Do mężczyzny przyłączył się drugi mężczyzna w białym samochodzie KIA oraz kobieta w srebrnym Volvo [...]. Mężczyźni protestowali przeciw kampanii informacyjnej Fundacji Pro-Prawo do Życia, gdyż nie podobały im się hasła. W trakcie zajścia pojawił się także inny mężczyzna, który używał wulgaryzmów i straszył pobiciem. Został uprzedzony o nagrywaniu przez kamery i odszedł" - czytamy w oświadczeniu fundacji, która zapowiedziała, że będzie się domagać od policji ukarania blokujących.
Zdarzenie skomentował w mediach społecznościowych również zastępca burmistrza Ursynowa Bartosz Dominiak. Przypomniał, że kontrowersyjnymi hasłami głoszonymi przez Fundację Pro - Prawo do Życia zdążył w przeszłości zająć się sąd w Gdańsku. "Brawo dla obywateli [...]. Sąd Okręgowy w Gdańsku nałożył na Fundację Pro - Prawo do Życia, do której strony prowadzi link reklamowany na samochodzie ze zdjęcia, zabezpieczenie powództwa w formie zakazu rozpowszechniania haseł szkalujących osoby LGBT, w tym również haseł umieszczonych na samochodach poruszających się w uchu ulicznym oraz w formie komunikatu dźwiękowego puszczanego w przestrzeni publicznej. Zatem funkcjonowanie tego samochodu w przestrzeni publicznej może naruszać decyzję sądu w Gdańsku. Policja o tym wie, gdyż powiadomiłem ją w tym temacie 14 kwietnia br." - napisał na Facebooku Dominiak.