Sprawa dotyczy niepublicznego zakładu opiekuńczo-leczniczego przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie. Jak wyliczała kilka dni temu stołeczna "Wyborcza", co najmniej 19 pensjonariuszy ma koronawirusa. Po potwierdzeniu zakażenia, personel medyczny opuścił placówkę.
W mediach pojawiały się alarmistyczne opisy, że chorymi opiekuje się w roli pielęgniarki dyrektorka placówki, a w ośrodku pozostały tylko opiekunki.
W piątek na sytuację zareagował wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Były minister zdrowia zawiadomił prokuraturę. Jak opisuje RMF FM, w ocenie wojewody personel medyczny opuszczając zakład "naraził na niebezpieczeństwo zdrowie, a nawet życie pacjentów". Sprawą ma zająć się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów.
Na tym nie koniec reakcji Radziwiłła - na Bobrowiecką skierowano trzy osoby do pomocy: lekarza i dwie pielęgniarki. Zakład otrzyma również dodatkowe środki ochrony osobistej.