74-letni mężczyzna, który w niedzielę 2 lutego potrącił matkę z dwojgiem dzieci na pasach w Żyrardowie, usłyszał w prokuraturze zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - informuje RMF FM. We wtorek wieczorem potrącona przez niego 10-letnia dziewczynka zmarła w szpitalu. Stan jej 3-letniego brata wciąż jest ciężki. Matka rodzeństwa jest w stanie stabilnym.
Po wypadku policja apelowała do świadków, by pomogli w ustaleniu przebiegu zdarzenia. Początkowo śledztwo toczyło się w sprawie, a nie przeciwko kierowcy osobówki. Prokuratura zebrała już jednak wystarczające dowody, by postawić 74-latkowi zarzuty. Pozwolił na to film z miejskiego monitoringu, a także zeznania świadków - m.in. pasażera 74-latka, a także mężczyzny, który wchodził na przejście dla pieszych zaraz za potrąconą rodziną.
"Kierowca nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień" - ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Zastosowano wobec niego dozór policyjny, a także poręczenie majątkowe. 74-latek ma zakaz prowadzenia pojazdów i zakaz kontaktowania się z pasażerem, który był świadkiem wypadku, a także z rodziną poszkodowanych. Za spowodowanie nieumyślnego wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Na przejściu, na którym doszło do wypadku, nie ma sygnalizacji świetlnej. Na razie nie wiadomo, z jaką prędkością jechał 74-latek. Ma to ustalić biegły, który zostanie powołany do zrekonstruowania przebiegu wypadku.
>>> "Śmierć czyha na drodze". Przejścia dla pieszych są bardzo niebezpieczne: