Do awaryjnego lądowania doszło po godz. 18 na obrzeżach obwodnicy Marek między węzłami Radzymin i Zielonka, w odległości ok. 300 m od drogi. Mały samolot znalazł się na podmokłym terenie. Maszyną leciały dwie kobiety. Pomoc wezwała jedna z nich.
- Wskazała nam miejsce, ale był problem z dotarciem ze względu na warunki terenowe - mówi portalowi Gazeta.pl kpt. Daniel Kwiatkowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wołominie. Jak dodaje, jedna z kobiet jest w szoku, a druga ma złamaną rękę.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zdarzenia. Samolot jest cały, ale doszło do wycieku paliwa lotniczego.
>>> Zobacz także: Dlaczego samoloty się spóźniają? To nie zawsze wina pogody