W piątek Mateusz Morawiecki wziął udział w internetowym czacie, podczas którego na żywo odpowiadał na pytania zadawane przez internautów. Czat był w całości transmitowany na Facebooku. Jedno z pytań zadanych Morawieckiemu dotyczyło planów wybudowania narodowego pomnika, który upamiętniałby Bitwę Warszawską.
Jak zapowiedział premier, pytanie o wybudowanie monumentu zadała pani Agnieszka, która dziwiła się, że "w trakcie ponad czterech lat Prawa i Sprawiedliwości taki pomnik jeszcze nie powstał". Morawiecki zapowiedział chęć wybudowania monumentu w "krótkim czasie" i przyznał, że sam wpłacił pieniądze na fundację, która zbiera środki na jego budowę.
Pani Agnieszko, bardzo dziękuję za to pytanie, jest niezwykle ważne. Ja jestem zwolennikiem tego, żeby wybudować jak najszybciej łuk triumfalny. Sam osobiście też wpłaciłem środki na fundację, która zbiera środki na jego budowę, bo uważam, że łuk triumfalny ku czci Bitwy Warszawskiej byłby godnym upamiętnieniem
- zaznaczył premier, skarżąc się też na władze Warszawy, które - jak zaznaczył - nie są przychylne inicjatywie. - Do tego niestety trzeba porozumienia z władzami Warszawy, dlatego proszę też pytać władze Warszawy, dlaczego nie ma pomnika. Bo władze Warszawy są tutaj mało kooperatywne niestety - stwierdził.
Pomnik Bitwy Warszawskiej powinien być już 20 lat temu, 30 lat temu, 10 lat temu, powinien być w przyszłym roku - nie będzie, ale obiecuję pani, on stanie w krótkim czasie, musi stanąć w krótkim czasie
- mówił Morawiecki. Premier przywołał też krótką anegdotę dla zobrazowania, że bitwa z 1920 roku była jedną z najważniejszych w historii.
Tuchaczewski jak szedł wtedy na Warszawę, to mówił... wiecie jak? "Na Warszawę, Berlin, Paryż marsz". Czyli oni w tym rewolucyjnym, sowieckim, komunistycznym zapale chcieli zniszczyć całą Europę. Bo wiecie, ze kilkadziesiąt milionów istnień ludzkich - więcej, niż druga wojna światowa - pochłonął system komunistyczny - zaznaczył.
Jak informuje "Wyborcza Warszawa", w sprawie budowy pomnika powołano już sąd konkursowy. Jeszcze przed końcem roku ma zostać ogłoszony konkurs na projekt monumentu.
>>> "Morawiecki objął jakąś tam funkcję w grajdołku prezesa". Zobacz wideo:
Pomysł wybudowania w Warszawie łuku triumfalnego pojawił się po raz pierwszy w 2015 roku i wzbudził sprzeciw cześć i architektów. Z propozycją budowy wychodziło kilka stowarzyszeń patriotycznych, m.in. Stowarzyszenie Rodu Rodziewiczów, Fundacja Patriotyczna "Serenissima" czy Towarzystwo Patriotyczne pod przewodnictwem satyryka Jana Pietrzaka. Ostatnie z nich proponuje wybudowanie ogromnego, wysokiego na 200 metrów łuku triumfalnego na Wiśle. Jego łuki miałyby łączyć dwa brzegi rzeki. Fundacja kilka lat temu rozpoczęła zbiórkę na budowę pomnika, można więc przypuszczać, że to właśnie na nią wpłacił pieniądze Mateusz Morawiecki - podaje "Wyborcza Warszawa".
Wcześniejsza z inicjatyw zakładała, że łuk triumfalny miałby powstać na Osi Saskiej, ale z powodu toczącego się sporu radnych PiS z miastem ostateczna decyzja w tej sprawie nie zapadła.