W poniedziałek ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości, który po raz dziesiąty był organizowany przez środowiska narodowe. Choć podczas przemarszu nie doszło do większych incydentów i nikt nie został ranny, podobnie jak przed rokiem w Warszawie pojawiła się neofaszystowska grupa z Włoch Forza Nuova. Jak opisywaliśmy, nie obyło się też bez skandowania haseł: "a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści", "zakaz pedałowania", "tu jest Polska, nie Izrael", "Biała siła" czy "Nie islamska, nie laicka, tylko Polska katolicka".
Stołeczna policja nazywa tegoroczny Marsz Niepodległości najspokojniejszym od dziesięciu lat. Rzecznik KSP Sylwester Marczak przekazał w rozmowie z TVN Warszawa, że w ramach działań zabezpieczających marsz funkcjonariusze zatrzymali łącznie 18 osób. Do zatrzymania 15 z nich doszło jeszcze przed rozpoczęciem zgromadzeń. Chodzi o 15 chuliganów, którzy mieli przy sobie toporki, maczety i noże, z którymi chcieli udać się na marsz. Zostali już przesłuchani, postawiono im też zarzuty przygotowania do przestępstwa sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu bądź zdrowiu.
Uczestnicy Marszu Niepodległości podpalili też flagę Unii Europejskiej krzycząc "szmata pali się", co zarejestrowano na filmach zamieszczanych w mediach społecznościowych.
Podpalono również tęczową flagę, o czym poinformował na Twitterze warszawski radny Marek Szolc.
"Słabo widać, ale widać, że po lewej płonie od racy unijna , a na ziemi tęczowa flaga. Faktycznie, radosna, pozytywna impreza szczęśliwych rodzin miała dzisiaj miejsce w Warszawie... Takie sceny to wstyd dla Polski w dniu naszego święta" - napisał.
Policja prowadzi też postępowanie dotyczące osób, które na rondzie de Gaulle'a próbowały zakłócić przebieg marszu. Jak przekazał rzecznik KSP, obecnie trwa ich identyfikacja.