W czwartek 31 października w prokuraturze zakończyły się czynności z udziałem 15-letniego Emila B., który 10 maja tego roku zaatakował na szkolnym korytarzu o rok starszego kolegę i wymierzył mu kilka ciosów nożem. Mimo reanimacji podjętej przez nauczycieli, 16-letni Kuba zmarł na miejscu. Do zabójstwa doszło na oczach wielu osób. W szkole była także matka ofiary, która przyszła do dyrekcji żeby zgłosić, że jej syn otrzymuje groźby od Emila B. - Jeszcze zobaczyłam Kubę na przerwie, jeszcze mi machnął - opisywała. Atakowi nie udało się zapobiec - nastąpił chwilę później w sali od fizyki. Matka 16-latka dobiegła na miejsce, gdy jej syn już nie żył.
15-letni Emil B., który wcześniej przebywał w ośrodku dla nieletnich, został doprowadzony do prokuratury. Przedstawiono mu zarzut zabójstwa o rok starszego kolegi. Jak podaje TVN Warszawa, nastolatek nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. - Złożyliśmy wniosek o tymczasowe aresztowanie 15-latka - powiedział w rozmowie z portalem rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, Marcin Saduś.
Emil B. spędzi w areszcie co najmniej dwa miesiące. Będzie odpowiadał za zabójstwo jak dorosły, o czym zdecydował na początku października Sąd Okręgowy Warszawa-Praga (oddalono zażalenie matki i obrońcy nastolatka). Grozi mu do 25 lat więzienia. Osób, które w momencie popełnienia zbrodni nie ukończyły 18 lat, zgodnie z prawem, nie można skazać na karę dożywocia.
Przed tragicznym zdarzeniem 15-letni Emil B. był już znany w warszawskim sądzie, ponieważ stawał przed nim dwukrotnie. Za pierwszym razem w 2017 roku, gdy miał 13 lat, został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej innej osoby. Rok później ponownie miał sprawę w sądzie, tym razem chodziło o awanturowanie się pod wpływem alkoholu. Za pierwszym razem sąd udzielił Emilowi B. upomnienie, a za drugim razem stwierdził demoralizację, ale postępowanie umorzono. 15-latek nie był pod nadzorem kuratora.
Po zabójstwie matka zamordowanego nastolatka opisywała, że jej syn dostawał groźby, bał się swojego oprawcy i mówił, że 15-latek jest bardzo agresywny. Podkreślała, że nie rozumie, jak - mimo jej ostrzeżeń - do morderstwa mogło dojść w szkole, na oczach wielu osób.