Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej to ośrodek, który działa przy ulicy Traktorzystów w Warszawie. Na co dzień schronienie w znajdują w nim osoby bezdomne i ubogie. Dyrektorka ośrodka Adriana Porowska zaalarmowała w mediach społecznościowych, że los dziewiętnastu osób przebywających na terenie Misji jest zagrożony. Wszystko przez to, że nie otrzymały decyzji administracyjnych potwierdzających status ich bezdomności. Nie mogą ich otrzymać, bo po raz ostatni były zameldowane w innych miastach.
"Dziś to ja proszę Was o radę i pomoc. Musimy doprowadzić do zmian prawnych tak, aby już nikt nie zostawał pozbawiony pomocy. Tylko zdecydowany sprzeciw społeczny może zmienić przepisy prawa i zatrzymać nieludzką procedurę" - napisała Porowska. Jak dodała, z pisma otrzymanego od Biura Pomocy i Projektów Społecznych wynika, że dziewiętnaście osób potrzebujących powinno opuścić ośrodek.
Otrzymaliśmy informację iż powinniśmy wyeliminować z pensjonatu osoby nieposiadające decyzji administracyjnej. Każda osoba która trafia to naszego schroniska, stara się o taką decyzję, jednak ze względów niezależnych od niej nie otrzymuje jej. Głównym problemem jest ostatni stały meldunek, ale także nie mieszczenie się w definicji osoby bezdomnej oraz zapisy prawne mówiące o tym, że ludzie czekający na Dom Pomocy Społecznej powyżej 4 miesięcy nie powinni być w naszej placówce
- wyjaśnia dyrektorka Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.
Jak zaznacza, absurd obowiązującego przepisu polega na tym, że pomoc świadczona w Warszawie należy się bezdomnym pochodzącym z Warszawy. W rzeczywistości w stolicy przebywają jednak osoby potrzebujące z różnych części Polski.
W skrócie mówiąc, podchodząc do człowieka na ławce w parku powinnam od razu zapytać o meldunek. Jeśli nie jest to meldunek warszawski, to po prostu bez skrupułów zostawić go tam. Każda z osób w kryzysie bezdomności to odrębna trudna historia życia ale i skomplikowana sytuacja prawna i zdrowotna której z ulicy nie da się rozwiązać
- podkreśla.
Wśród osób, którym grozi eksmisja z ośrodka, jest między innymi Paweł Ilecki, o którym zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy - mimo swojej bezdomności - zaczął pisać doktorat na Uniwersytecie Warszawskim. Mężczyzna działa na rzecz tego, żeby zmienić postrzeganie osób bezdomnych, a wywiad z nim można przeczytać TUTAJ.
"Gdyby miasto stołeczne Warszawa zawarło porozumienie z ich ostatnim stałym meldunkiem, to gminy ich chętnie zwróciły by koszty, jakie ponosi stolica. Niestety polityka obecnego dyrektora Biura Pomocy i Projektów Społecznych tego nie przewiduje" - pisze dyrektorka Kamiliańskiej Pomocy Społecznej.
Do sprawy odniosło się na Facebooku Biura Pomocy i Projektów Społecznych, które wcześniej wysłało do ośrodku pismo z informacją o konieczności wysiedlenia z ośrodka osób bez stosownych decyzji administracyjnych. Urzędnicy zapewniają, że są gotowi na dialog.
"Szukamy rozwiązań, piszemy do Wojewody i Ministerstwa w sprawie trudnych sytuacji osób z ostatnim meldunkiem pozawarszawskim - dopóki nie ma zmian - postępowania dotyczące umieszczania osób w schroniskach są przeprowadzane zgodnie z obowiązującymi przepisami m.in. dotyczącymi konieczności zapewnienia schronienia przez Gminę ostatniego meldunku na pobyt stały" - napisali przedstawiciele urzędu. Jak podkreślili, są gotowi na rozmowy z przedstawicielami ośrodka. Zarzucili też Adrianie Porowskiej brak współpracy. Ta z kolei podkreśla, że zanim nie nagłośniła sprawy, nikt nie chciał z nią rozmawiać. Spotkanie dwóch stron ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu.