W niedzielę około godziny 11.00 Magdalena P. wyszła na spacer z psem i zaginęła. Pupil sam wrócił domu. Rodzina 26-latki zaalarmowała policję.
Brat zaginionej umieścił na Facebooku apel o podzielenie się informacjami na temat Magdy, jeżeli ktokolwiek widział ją po wyjściu z domu.
Jej rodzice mieli powiedzieć reporterowi "SuperExpressu", że ich córka "dzień wcześniej pojechała do Warszawy do swojego chłopaka i wróciła bardzo smutna i zapłakana". Niestety, nie wyjaśniło to zagadki jej zniknięcia. Równie prawdopodobna wydawała się wersja zdarzeń zakładająca, że dziewczyna przeżyła załamanie nerwowe i sama chciała się odizolować, jak i ta zakładająca udział osób trzecich.
W pobliżu domu rodzinnego zaginionej Magdaleny w Wojciechowicach pod Piasecznem znaleziono ciało dwudziestokilkuletniej kobiety. Rzecznik Komendy Powiatowej w Piasecznie nadkom. Jarosław Sawicki miał potwierdzić w rozmowie z fakt24.pl, że znaleziono zwłoki, a funkcjonariusze zabezpieczają miejsce ich odnalezienia.
Prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdził w rozmowie z Gazeta.pl, że ciało znalezione w zaroślach w pobliżu miejsca zamieszkania poszukiwanej należy do Magdaleny P.
"Ciało zostało znalezione przez ojca. Na miejscu trwają czynności z udziałem prokuratora, biegłego z zakresu medycyny sądowej i policyjnych techników. W/w czynności oraz wszczęte w przedmiotowej sprawie śledztwo będą zmierzały do wyjaśniania okoliczności śmierci kobiety. Na tym etapie mogę powiedzieć, iż na ciele kobiety nie ujawniono widocznych obrażeń wskazujących na udział osób trzecich" - poinformował redakcję.