Sprawę pobicia nagłośnili ratownicy medyczni prowadzący facebookowy profil "To nie z mojej karetki". "Widzicie tego chłopaka na zdjęciu? To Mariusz, ratownik medyczny pracujący na SOR w Wołominie. Mariusz został wczoraj pobity przez pacjenta" - poinformowali, zamieszczając zdjęcie pobitego mężczyzny.
Zaatakowany ratownik ma złamany nos, krwiaka w gałce ocznej, obrażenia głowy i żeber. Pacjent, który go pobił, niecierpliwił się w kolejce do lekarza.
Pacjent pod wpływem "środków psychoaktywnych" bardzo się "zdenerwował" tym, że musi poczekać na lekarza. Nikt z dyrekcji szpitala powiatowego w Wołominie nie zainteresował się losem pracownika
Patrol policji przybyły na miejsce wbrew zapowiedziom Ministerstwa Sprawiedliwości i Zbigniewa Ziobry dotyczących bezwzględnego i surowego ścigania sprawców napaści na funkcjonariuszy publicznych poinformował poszkodowanych o ewentualnej możliwości wniesienia oskarżenia "na komendzie"
- opisują ratownicy. Jak dodają, na miejscowym SORze nie ma ochrony, a "podobne incydenty zdarzają się bardzo często". "Brak ochrony na SORach stwarza niebezpieczeństwo nie tylko dla nas, personelu ale i także dla was - naszych pacjentów. Skoro napastnik pobił ratownika, równie dobrze i bez żadnych przeszkód może pobić was" - napisali.
Napaść na ratownika na służbie jest traktowana jako naruszenie cielesności funkcjonariusza publicznego. Poszkodowany mężczyzna złożył już na komendzie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. - Prowadzimy czynności pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Wołominie - powiedział w rozmowie z "Wyborczą Warszawa" asp. Tomasz Sitek z komendy policji w Wołominie.