Podczas tegorocznej edycji półmaratonu "Praska Piątka" organizowanego w Warszawie od 2014 roku, doszło do tragicznego zdarzenia. Jedna z biegaczek wpadła na 87-letnią Janinę K., która niespodziewanie weszła na trasę biegu. Poszkodowaną zajęli się ratownicy z karetki zapewnionej przez organizatora wydarzenia. W ciężkim stanie trafiła na oddział intensywnej terapii w pobliskim Szpitalu Praskim. Po czterech dniach od wypadku kobieta zmarła.
Nikt nie spodziewał się aż tak dramatycznego finału imprezy, w której w przeważającej części brali udział biegacze amatorzy oraz rodziny z dziećmi.
Sprawa została przekazana do prokuratury, która bada przyczyny wypadku. Organizator półmaratonu wydał oświadczenie. Zapewnia w nim, że zamknięcie ulic na potrzeby biegu odbyło się zgodnie z prawem i pod nadzorem policji. Jednocześnie organizator zobowiązał się do pełnej współpracy w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności zdarzenia.
Początkowo w mediach pojawiła się informacja, że uczestniczka maratonu nie zatrzymała się,by udzielić pomocy poszkodowanej. Zdementowali ją jednak organizatorzy.
"To pierwszy w historii Półmaratonu Praskiego tak tragiczny przypadek. Mamy nadzieję, że także ostatni. Bezpieczeństwo zarówno biegaczy, jak i mieszkańców, którzy im kibicują podczas biegu jest dla nas niezwykle ważne" - czytamy w dokumencie. -"Nie potrafimy znaleźć słów, które oddają nasz głęboki żal i współczucie dla rodziny starszej pani. Słowa współczucia kierujemy także do osoby biorącej udział w biegu, która stała się uczestnikiem tego nieszczęśliwego wydarzenia".