Stan wody w Wiśle osiągnął swój tegoroczny rekord pod względem najniższych wskazań - w sobotę rano było to 37 centymetrów. Takie dane znalazły się na stacji wodowskazowej Warszawa Bulwary. Dla porównania - stan ostrzegawczy w tym miejscu wprowadza się po przekroczeniu 600 cm, a stan alarmowy - 650 cm.
Jeśli stan wody spadnie poniżej 26 centymetrów, będzie to już rekord historyczny.
Póki co na to się jednak nie zanosi. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej prognozuje, że w niedzielę i poniedziałek stan wody spadnie do 36 centymetrów, a we wtorek wzrośnie do 38.
W wielu miejscach Wisły wody jest tak mało, że piasek i kamienie zaczęły wystawać na powierzchnię. Nie oznacza to jednak, że dzięki temu można bezpiecznie kąpać się w Wiśle lub się po niej przechadzać.
Ratusz apeluje o rozsądek i przypomina, że choć w niektórych miejscach Wisła wygląda na wyschniętą, kilka centymetrów dalej może być już zupełnie inaczej.
Niebezpieczne są także piaskowe wysepki, które wystają znad powierzchni wody. Piasek wygląda na suchy i stabilny, ale tak naprawdę to pułapka. Specjaliści zwracają uwagę, że często nie jest to dno rzeki, a naniesiony przez nurt rzeki piach. Postawienie na nim nogi najpewniej spowoduje jego osunięcie, a my możemy narazić się na śmiertelne niebezpieczeństwo.
W związku z niskim stanem wody do odwołania zawieszono kursowanie promu Pliszka (między Mostem Poniatowskiego a Stadionem Narodowym).