Poziom wody na warszawskim odcinku Wisły jest niepokojąco niski. W środę wskaźniki pokazywały 42 centymetry. W kolejnych dniach wody ma stopniowo przybywać, ale wciąż będzie jej bardzo mało - na piątek prognozowane jest 50 cm.
Specjaliści mówią, że poziom wody jest alarmująco niski, ale nie można mówić o najniższym poziomie wody w historii. Do pobicia "rekordu" brakuje jeszcze kilkunastu centymetrów, bo najmniej wody w Wiśle było latem 2015 roku - wtedy wskaźniki pokazały tylko 26 cm.
W wielu miejscach Wisły wody jest tak mało, że piasek i kamienie zaczęły wystawać na powierzchnię. Nie oznacza to jednak, że dzięki temu można bezpiecznie kąpać się w Wiśle lub się po niej przechadzać. Ratusz apeluje o rozsądek i przypomina, że choć w niektórych miejscach Wisła wygląda na wyschniętą, kilka centymetrów dalej może być już zupełnie inaczej. Wisła ma około 2-3 metrów głębokości, a pod mostami nawet 5 metrów.
Dno jest bardzo zróżnicowane, a prąd silny. Tak więc próba wchodzenia do wody z zamiarem sprawdzenia jak głęboka jest Wisła, może się skończyć tragicznie
- informuje urząd miasta.
Niebezpieczne są także piaskowe wysepki, które wystają znad powierzchni wody. Piasek wygląda na suchy i stabilny, ale tak naprawdę to pułapka. Specjaliści zwracają uwagę, że często nie jest to dno rzeki, a naniesiony przez nurt rzeki piach. Postawienie na nim nogi najpewniej spowoduje jego osunięcie, a my możemy narazić się na śmiertelne niebezpieczeństwo.