Pan Piotr opisał nam niepokojący incydent, którego był świadkiem w jednym z autobusów miejskich w Warszawie. W okolicach przystanku Szpital Wolski trwała kontrola biletów. W pewnym momencie doszło do sprzeczki między kontrolerem a pasażerką. Jak twierdzi pan Piotr, mężczyzna chciał zatrzymać ją siłą, bo nie miała biletu.
Jak opisuje nasz czytelnik, kobieta twierdziła, że ma przy sobie bilet, ale w wyniku szarpaniny nie może go znaleźć. Opowiada, że zachowanie kontrolera była agresywne. "Zachowanie kanara było naganne, bo nawet jeśli wspomniana pani pasażerka nie miała biletu, kontroler nie powinien nikogo szarpać, przewracać czy podduszać, tak jak to miało miejsce" - pisze w wiadomości wysłanej do Gazeta.pl. Dodaje, że inni pasażerowie i kierowca autobusu wstawili się za kobietą, ale nie przyniosło to skutku. Na koniec kontroler miał jeszcze wyrwać kobiecie torebkę i wybiec z nią z autobusu. Opowiada, że po chwili z nią wrócił, ale kierowca nie wpuścił go już do autobusu - zamknął drzwi i zapowiedział, że wezwie na miejsce policję i powiadomi o wszystkim przełożonych.
Nachodzi mnie refleksja, dlaczego ZTM zatrudnia ludzi z brakiem nie tylko jakiejkolwiek kultury, ale wręcz zachowujących się jak przestępcy? Czy brak biletu usprawiedliwia tak brutalne i agresywne zachowanie?
- pyta pan Piotr.
Na miejsce faktycznie została wezwana policja. Oficer prasowa Komendy Rejonowej Policji na Woli informuje, że policjanci rzeczywiście interweniowali w poniedziałek przy ul. Kasprzaka. - Między pasażerką a kontrolerem biletów doszło do awantury - mówi podkom. Marta Sulowska.
Z relacji kontrolera wynika, że do awantury doszło, gdy chciał wypisać kobiecie mandat, ponieważ ta skasowała bilet dopiero w momencie, gdy zobaczyła, że pracownicy ZTM zaczęli kontrolę w pojeździe. Pasażerka zarzucała mężczyźnie, że zaczął się szarpać. Inaczej sytuację widział kontroler: tłumaczył, że chciał zatrzymać pasażerkę, bo nie stosowała się do żadnych poleceń, nie chciała m.in. okazać dokumentów.
- Policja na tę chwilę [piątek, 12 lipca - przyp. red.] nie prowadzi żadnego postępowania związanego z tą interwencją. Obie osoby zostały pouczone o tym, jakie kroki mogą podjąć, ale do tej pory żadna z nich nie zgłosiła się na komendzie, aby złożyć zawiadomienie - mówi podkom. Sulowska.
Sprawę skomentował na naszą prośbę Zarząd Transportu Miejskiego. Tomasz Kunert, kierownik działu prasowego ZTM, mówi, że sprawa jest w trakcie wyjaśniania. Dodaje, że wersja, którą przedstawił kontroler zatrudniony przez ZTM, jest inna niż to, co opisał nasze czytelnik. Zarząd zwrócił się już o udostępnienie nagrań z monitoringu autobusu i monitoringu miejskiego oraz o raport kierowcy, który prowadził autobus.
Zależy nam na dokładnym wyjaśnieniu sprawy, nie akceptujemy niewłaściwych zachowań kontrolerów w stosunku do pasażerów
- informuje Tomasz Kunert.