fra
Policjanci z Bielan przy wsparciu funkcjonariuszy wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw stołecznej policji zatrzymali w poniedziałek Daniela E., ps. Kulio albo Chulio, związanego z kryminalnym półświatkiem. Sąd uznał 44-latka za winnego zabójstwa, do którego doszło w 2000 roku.
Chodzi o zabójstwo w pubie "Tartak" w Nowym Dworze Mazowieckim. 13 listopada 2000 roku dwóch zamaskowanych mężczyzn weszło do środka i śmiertelnie postrzeliło Pawła G. ps. Głębik (uznawanego przez policję za przywódcę gangu nowodworskiego) oraz Krzysztofa K., ps. Szczurek. Prokuratura uznała, że za zabójstwem stali Marek N. ps. Marek z Marek i właśnie zatrzymany w poniedziałek Daniel E. W 2013 roku obaj zostali skazani na dożywocie, ale po apelacji proces ruszył ponownie.
Jak informuje Tvnwarszawa.pl, w maju tego roku zapadły kolejne wyroki ws. zabójstwa w pubie "Tartak". Marek N. został uniewinniony, a Daniel E. ponownie usłyszał wyrok dożywocia. "Chulio" odpowiadał w nim z wolnej stopy, a zaraz po ogłoszeniu wyroku zapadł się pod ziemię. Policjantom z Bielan udało się ustalić, gdzie ukrywa się Daniel E., a następnie zatrzymano w domu w powiecie przysuskim. Teraz, zgodnie z ustaleniami sądu, trafił do aresztu śledczego na sześć miesięcy. Nowy wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
Zabójstwo, do którego doszło w 2000 roku, było związane z walką o wpływy między dwiema grupami przestępczymi - modlińską i nowodworską. Kilka miesięcy wcześniej, w czerwcu 2000 roku, doszło do nieudanej próby zamachu na życie mężczyzn, którzy zginęli potem w "Tartaku". Gangsterzy podłożyli wtedy bombę pod stolikiem baru EB, przygotowywanego na festyn w Nowym Dworze Mazowieckim. Liczyli na to, że "Głębik" i "Szczurek" zginą w wyniku wybuchu. Jednak ładunek wybuchł wcześniej zabijając cztery niewinne osoby. Rano właściciel baru zauważył poluzowaną kostkę brukową pod stolikiem, przy którym zwykli siadać gangsterzy. Gdy mężczyzna wziął ją do ręki, doszło do wybuchu - wraz z właścicielem baru zginął jego pracownik oraz dwójka gości. Wybuch był tak silny, że fragmenty ciał ofiar zbierano 30 metrów od miejsca zdarzenia. O podłożenie bomby oskarżeni zostali członkowie tzw. grupy modlińskiej.