"Śmieciowy problem" znów powrócił do Warszawy. W sierpniu zeszłego roku informowaliśmy, że z problemem odbioru odpadów mierzyli się mieszkańcy Mokotowa - po zmianie operatora wywozu odpadów, śmieci zalegały w altanach tygodniami. W tym czasie temperatury w Warszawie dochodziły do 34 stopni, a mieszkańcy obawiali się, że w altanach lada moment pojawią się szczury. Tym razem problem jest na Targówku i Białołęce.
Jak informuje TVN Warszawa, od 1 lipca tego toku weszła w życie umowa z nowymi firmami, które zajmują się odbiorem śmieci w Warszawie. Dotychczas śmieci odbierało MPO, ale - jak twierdzą mieszkańcy - firma nie odebrała wszystkich odpadów zgodnie z harmonogramem, zanim skończyła obsługiwać dzielnicę. W efekcie na osiedlach na Białołęce i Targówku piętrzą się śmieci, które nie zostały odebrane ani prze MPO, ani przez nową firmę Partner.
Mieszkańcy dzielnic zamieszczają na Facebooku zdjęcia kontenerów, w których piętrzą się nieodebrane odpady. Na niektórych osiedlach jest tak źle, że mieszkańcy muszą wystawiać śmieci przed altanami, bo worki nie mieszczą się już w środku. Jest tak m.in. przy ulicy Światowida - na zamieszczanych przez mieszkańców zdjęciach widać, jak przy jednej z altan piętrzy się kilkadziesiąt worków ze śmieciami. Niektórzy komentują, że Białołęka "zaczyna przypominać Neapol".
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski został zapytany o problem z odbiorami śmieci podczas środowej konferencji prasowej. Zapewnił, że z końcem najbliższego weekendu problem powinien zniknąć i przyznał, że jest on związany z tym, że "nowe firmy weszły na rynek i zastępują stare po przetargach".
Ja po pierwsze zdyscyplinowałem MPO i również poprosiłem o dużo szybsze i bardziej efektywne działanie nowych firm i uzyskałem zapewnienie, że do końca weekendu te problemy powinny ustać
- stwierdził Trzaskowski. - W kilku dzielnicach oraz punktowo w innych dzielnicach mamy kilka problemów z odbiorem śmieci, ale będziemy sobie z tym radzić. To właśnie wynika z tej zmiany firm - uściślił w rozmowie z dziennikarzami.