Warszawski Alarm Smogowy opublikował film, na którym widać, jak dzielnica Praga-Północ dba o podlegające jej tereny zielone. Na wideo widać, jak pracownicy dostali zadanie wykoszenia niemal zupełnie "łysej" ziemi.
Warszawski ratusz jest już przygotowany na nadchodzącą katastrofę klimatyczną. Stosuje kosiarki pustynno-stepowe!
- napisali administratorzy profilu na Facebooku.
Autorem nagrania jest pan Darek, który poinformował nas, że film został nakręcony przy ulicy Kępnej, a "zielony" teren, na którym prowadzone są prace, znajduje się między tą właśnie ulicą a okolicznymi wałami. Dodaje, że teren nie należy do spółdzielni mieszkaniowej czy wspólnoty, a do miasta - znajduje się pod pieczą dzielnicy Praga-Północ. To właśnie władze dzielnicy zleciły prace.
O! Kosiarka do piasku...
Koszą piasek, bo za wysokie wydmy urosły?
Może odśnieża? Umowa była podpisana, ale w zimie nie było śniegu, więc nadrabia zaległości
- ironizują komentujący.
Nie rozumiem, po co kosić trawy w taką suszę? Jak jest wyższa, to lepiej trzyma wodę, a tak to od razu usycha.
Ktoś kazał, ktoś wykonał - nikt nie pomyślał...
To ma tyle sensu, co zamiatanie pustyni. I jeszcze za to płacimy
- dodają inni.
Mariusz Burkacki, rzecznik Zarządu Zieleni w Warszawie mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl, że miasto od jakiegoś czasu odchodzi od częstego koszenia. - W ciągu roku planowane są tylko trzy koszenia - mówi rzecznik Burkacki. Dodaje, że Zarząd Zieleni na bieżąco monitoruje sytuację - jeśli jest sucho, odstępuje się od prac, gdy jest deszczowo i trawa rośnie szybciej - planuje się dodatkowe koszenia. Tłumaczy, że takie działania sprzyjają ekologii - wyższa trawa to dobre środowisko dla owadów, m.in. zapylaczy oraz innych małych stworzeń, które wśród wyższych źdźbeł mogą znaleźć schronienie. Dodatkowo trawy pomagają pozbyć się nadmiaru wody zalegającej na ulicach Warszawy.
Jak zatem doszło do tego, że na "pustynnym" terenie na Pradze-Północ zarządzono koszenie? Rzeczniczka dzielnicy informuje nas, że administratorem terenu przy ul. Kępnej jest Zarząd Praskich Terenów Publicznych. Jej dyrektor Maciej Wójtowicz tłumaczy w odpowiedzi wysłanej do redakcji, że doszło do pomyłki - "trawnik" nie znajdował się na liście miejsc, które ZPTP zlecił wykosić.
Firma, która została przedstawiona na nagraniu, faktycznie posiada z nami zawartą umowę, jednak w tym przypadku nie działała na nasze zlecenie i weszła na teren omyłkowo
- pisze Maciej Wójtowicz. Dodaje, że prace na terenach, którymi zarządza ZPTP ustalane są w systemie miesięcznym, ale obecnie ze względu na panującą suszę zostały wstrzymane. Podkreśla również, że wszystkie późniejsze prace, które będą planowane w przyszłości będą specjalnie weryfikowane. Pracownicy urzędu będą udawać się na miejsce, aby stwierdzić zasadność wykonania prac.