Rzecznik dzielnicy Praga-Południe poinformował w czwartek o sytuacji związanej z alarmami bombowymi w kilkudziesięciu przedszkolach w Warszawie i jej okolicach. Jak informowaliśmy wcześniej, ponad 30 dyrektorów przedszkoli poinformowało policję o tym, że w środę wieczorem otrzymali maile z groźbą o ładunku wybuchowym podłożonym w placówce. Policja sprawdziła każdy z budynków.
Andrzej Opala, rzecznik prasowy dzielnicy Praga-Południe, gdzie maile z groźbami wysłano do aż 19 przedszkoli, poinformował, że dzieci ze wszystkich z nich zostały ewakuowane. Na miejscach pojawiły się specjalistyczne jednostki policji. Opala informuje, że "jak dotąd policja nie potwierdziła podłożenia ładunku w żadnej placówce".
Rzecznik Pragi-Południe dodaje, że wiadomości zostały wysłane we wtorek około godziny 20 lub 21. Podał również do informacji publicznej, jaka była treść maili. Każdy z nich był zatytułowany "Wszyscy zdechniecie!".
W przedszkolu jest bomba! Wybuchnie jutro w południe i wszyscy będziecie gryźli piach za to, co mi zrobiliście
- napisała osoba, która wysłała do przedszkoli w Warszawie wiadomości z groźbą. Andrzej Opala dodaje, że informacje o adresach mailowych, z których zostały wysłane informacje o ładunku wybuchowym są na bieżąco przekazywane do Wydziału do Walki z Cyberprzestępczością i jego funkcjonariusze pracują nad ustaleniem sprawcy.
Jak informuje "Stołeczna", warszawska policja zajmuje się sprawą. Od początku oceniano, że nie ma realnego zagrożenia. - Groźby zostały ocenione jako o niskim stopniu wiarygodności. Prowadzimy czynności mające na celu znalezienie autora tych maili - informowała w czwartek rano podinsp. Magdalena Bieniek. Jednocześnie stołeczna policja przypomniała, że wysyłanie takich gróźb jest traktowane bardzo poważnie - osobie, która wywołuje celowo alarm, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, grozi do ośmiu lat więzienia. Dodatkowo osoba taka może zostać zobowiązana do pokrycia kosztów, które poniosły służby ratunkowe oraz, w tym przypadku, placówki oświatowe.