W poniedziałek wieczorem doszło do brutalnego i absurdalnego ataku w tramwaju numer 18 w Warszawie. Jak opisuje reporter se.pl, na wysokości przystanku Samochodowa na Mokotowie do pojazdu wsiadł rosły mężczyzna z dwoma torbami i od razu zaczął krzyczeć.
Agresywny mężczyzna miał krzyczeć, że jest "obywatelem 41 krajów i właśnie wyszedł z więzienia". Gdy jeden z pasażerów nawiązał z nim kontakt wzrokowy, od razu został zaatakowany - napastnik uderzył 59-latka w twarz. Później agresor zaczął zaczepiać innych jadących tramwajem. Nie udało mu się już nikogo skrzywdzić, bo przy pomocy gazu pieprzowego obezwładnił go jeden z pasażerów. Wtedy reszta ruszyła na pomoc i udało się go powstrzymać.
Na miejsce od razu wezwano policję i pogotowie - zaatakowanego 59-latka trzeba było opatrzyć, ponieważ miał uraz nosa. "Obywatel 41 krajów" trafił w ręce policji. Rzecznik prasowy komendy rejonowej na Mokotowie informuje, że mężczyzna miał 0,5 promila alkoholu w organizmie i usłyszał zarzut spowodowania lekkiego uszczerbku na zdrowiu.