Widok palmy na rondzie de Gaulle'a w Warszawie niedawno zaskoczył mieszkańców. Jej liście zupełnie uschły, co było dziwne tym bardziej, że przecież palma jest sztuczna. To rzeźba wykonana przez Joannę Rajkowską, która chciała w ten sposób przypomnieć warszawiakom o pochodzeniu nazwy ulicy, na której "urosła" palma - Alei Jerozolimskich.
Szybko okazało się, że "uschnięta" palma to happening, który miał zwrócić uwagę Polaków na palący problem globalnych zmian klimatycznych i zanieczyszczenia powietrza. Wszystko było wspólną akcją polskiego oddziału GRID utworzonego w ramach Programu Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska, agencji Syrena Communications działającej przy Muzeum Sztuki Nowoczesnej oraz samej autorki rzeźby "Pozdrowienia z Jerozolimy". Organizatorzy zachęcali także Polaków do podjęcia "EKOpostanowień", czyli prostych, codziennych działań, które mogą powstrzymać zanieczyszczanie środowiska. O "EKOpostanowieniach" można dowiedzieć się więcej na stronie internetowej DlaPlanety.
Palma "uschła" 5 czerwca, czyli w Światowy Dzień Środowiska. Jak tłumaczyła Joanna Rajkowska, na sztucznym pniu rzeźby umieszczono uschnięte, prawdziwe liście palmy, podchodzącej z południa Francji. Ekologiczna akcja miała potrwać trzy tygodnie, a po ich upływie "Pozdrowienia z Jerozolimy" miały odzywać swoje zielone, sztuczne liście. Artystka podkreślała, że w tym czasie elementy przejdą renowację, ponieważ przez lata mocno się zniszczyły. W sobotę rano palma na rondzie de Gaulle'a ponownie zalśniła pięknymi zielonymi liśćmi.
Gestem uśmiercenia palmy udało się spojrzeć szerzej, wychylić głowę poza ludzki horyzont po to, żeby zobaczyć grozę skutków antropogenicznych zmian klimatycznych i nadchodzące załamanie delikatnej równowagi ekosystemu, który utrzymuje nas przy życiu
- skomentowała akcję Joanna Rajkowska po jej zakończeniu.