Pożar 600-letniego dębu na Ursynowie. To było podpalenie? Policja przesłuchuje świadków, eksperci badają drzewo

Trwa dochodzenie po pożarze 600-letniego dębu Mieszka I, który w nocy z niedzieli na poniedziałek zajął się ogniem. Z analizy ekspertów wynika, że drzewo częściowo uchroniło się przed płomieniami, ale wciąż nie wiadomo, czy uda się je uratować. Zarówno mieszkańcy jak i eksperci podejrzewają podpalenie, a policja przesłuchuje świadków w tej sprawie.
Zobacz wideo

Są nowe informacje w sprawie pożaru 600-letniego dębu, który zajął się ogniem w nocy z 16 na 17 czerwca. Mieszko I rosnący przy ulicy Nowoursynowskiej liczy 600 lat i jest jednym z najstarszych drzew w Polsce oraz najstarszym drzewem na Mazowszu. Od lat 60-tych dąb był pod opieką konserwatora zabytków. Jedna z jego stron była częściowo martwa, a od od 2016 roku drzewo było wspierane przez sztuczne podpory.

Dąb Mieszko I po pożarze. "Najbardziej spalona jest strona martwa" 

Warszawski ratusz poinformował już o wstępnych wynikach badania stanu drzewa. Po pożarze przeprowadzili je eksperci z Wrocławia na wniosek Biura Ochrony Środowiska. Jak się okazuje, nie cały dąb Mieszko I został zniszczony - w pożarze ucierpiała głównie jego martwa część.

Na wizji terenowej specjaliści stwierdzili naruszenie struktur drzewa oraz zniszczenie części wiązań zabezpieczających pomnik przyrody. Jeden z martwych konarów został interwencyjnie związany z sąsiednimi drzewami
Po pierwszej analizie specjalistów wynika, że ulistniona część drzewa w większości uchroniła się przed płomieniami, natomiast najbardziej spalona jest strona martwa

- czytamy w oświadczeniu ratusza przesłanym do naszej redakcji.

Na razie zwęglone drzewo jest ogrodzone taśmą i ze względu na duże uszkodzenie nie można się do niego zbliżać. Okolicy pilnują patrole straży miejskiej. "Na podstawie wskazówek ekspertów, po kilkudniowej obserwacji miasto podejmie kolejne działania. Czas pokaże, czy wysoka temperatura wpłynęła na fizjologię drzewa i czy pomnik przyrody przeżyje" - podkreślają urzędnicy. 

To było podpalenie? Służby wyjaśniają okoliczności pożaru, policja przesłuchuje świadków

Ratusz informuje, że oficjalnie przyczyny pożaru pozostają na razie nieznane. Z nieoficjalnych informacji portalu HaloUrsynów wynika jednak, że zarówno okoliczni mieszkańcy jak i eksperci podejrzewają, iż ursynowski zabytek przyrody został z premedytacją podpalony. Świadczy o tym fakt, że do pożaru doszło w środku nocy (straż miejska dostała zgłoszenie w okolicach godziny 3), gdy drzewo nie było wystawione na działanie promieni słonecznych. W nocy nie było też burzy, drzewo nie mogło się więc zapalić od uderzenia pioruna.

Podpalenie zostało zgłoszone na policję przez przedstawicieli BOŚ.  Obecnie policjanci z komendy przy ul. Malczewskiego 3/7/5 prowadzą w tej sprawie czynności operacyjne i przesłuchują świadków. Jak podkreślają, nie wykluczają obecnie żadnego scenariusza dotyczącego przyczyn pożaru drzewa. Jak podaje HaloUrsynów, na osiedlu znajdującym się w pobliżu drzewa są kamery monitoringu, które mogły zarejestrować domniemanego sprawcę.

Więcej o: