Zaatakowana kobieta opisuje, że do zdarzenia doszło w poniedziałek 10 czerwca około godziny 14 w okolicy wyjścia z metra Służew. Gdy spacerowała, w pewnej chwili od tyłu podszedł do niej mężczyzna w wieku około 30 lat. Z jej relacji wynika, że sprawca najpierw zaczął dotykać ją w miejsca intymne, a później złapał za szyję i próbował dusić.
Kobieta zdołała się wyrwać napastnikowi i uciekła. Później zgłosiła sprawę na policję i nagłośniła ją w mediach społecznościowych, by ostrzec inne potencjalne ofiary mężczyzny.
"W Warszawie kręci się chory psychicznie lub naćpany mężczyzna. Spodenki w kratkę, dość wysoki, szczupły i szara koszulka (później był widziany bez). Wyglądał jak robotnik. Próbuje gwałcić i dusić młode kobiety. Ostatnio widziany w okolicy metra Służew. Ja zdążyłam w ostatniej chwili się uwolnić, dlatego proszę. Uważajcie na siebie i udostępniajcie, ponieważ nikt nie wie, gdzie on się teraz znajduje. Miejcie oczy szeroko otwarte, proszę" - napisała na Facebooku. Jej wpis został udostępniony już kilka tysięcy razy, rozpowszechnił go także Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Pod apelem kobiety zgłaszają się kolejne osoby, które twierdzą, że widziały bądź były zaczepiane przez podejrzanego mężczyznę.
Jestem pewna, że to ten gość dziś rano obmacywał moje uda w zatłoczonym autobusie 527 o 7:30
Na Stegnach też był ostatnio, uważajcie na siebie
Wydaje mi się, że widziałam tego mężczyznę w piątek o 21 na dworcu centralnym. Wysoki, spodenki w kratkę chyba czerwone albo jakieś różowawe, szary t-shirt. Zaczepiał przechodzące osoby, wyzywając je i przeklinając. Dziwny wzrok i szalony wyraz twarzy. Uważajcie!
- czytamy w komentarzach.
Robert Koniuszy z komendy policji na Mokotowie potwierdza, że poszkodowana kobieta zgłosiła zdarzenie, a policjanci poszukują mężczyzny, który w poniedziałek zaatakował panią Aleksandrę.
Przyjęliśmy zgłoszenie od poszkodowanej. Trwają czynności w tej sprawie - zabezpieczamy monitoring i prowadzimy działania zmierzające do tego, żeby zatrzymać poszukiwanego mężczyznę. Mamy jego portret pamięciowy, poszkodowana zeznała, że byłaby w stanie go rozpoznać
- mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl.
Jak dodaje, policjanci nie mają na razie sygnałów o większej liczbie ataków - jak dotąd zgłosiła się do nich jedna poszkodowana. - Apelujemy do wszystkich świadków zdarzenia albo do innych ofiar, które były poszkodowane o zgłaszanie się na policję - mówi Koniuszy.