W piątek 31 maja do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wpłynęło zażalenie matki Emila B. - informuje TVN Warszawa. 15-latek pod koniec kwietnia w sali od fizyki w Szkole Podstawowej nr 195 kilkukrotnie ugodził nożem swojego o rok starszego kolegę. Mimo reanimacji podjętej przez nauczycieli, 16-letni Kuba zmarł na miejscu. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że powodem kłótni był dług za narkotyki lub dopalacze. W chwili zabójstwa matka zabitego nastolatka była w szkole. Przyszła zgłosić dyrekcji, że jej syn otrzymuje pogróżki od Emila B., ale mimo to nie udało się zapobiec tragedii.
Po zabójstwie nożownik Emil B. trafił do ośrodka dla nieletnich, w którym przebywa do dziś. Od razu po zabójstwie prokuratura informowała, że będzie wnioskować do sądu rodzinnego o to, by wydał zgodę na sądzenie 15-latka jako osoby dorosłej - wówczas za zabójstwo groziłoby mu do 25 lat więzienia (wyrok dożywocia nie jest w takim przypadku rozważany).
Jak informuje TVN Warszawa, do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wpłynęło zażalenie, w którym matka nożownika nie zgadza się na przekazywanie sprawie prokuraturze (chce, żeby o losie jego syna zadecydował sąd rodzinny, co wiązałoby się z niższą karą - red.). Rzecznik sądu poinformował, że podobne zażalenie złożył wcześniej także pełnomocnik 15-latka. Jak dodał, zażalenie matki nastolatka zawierało braki formalne i zostało odesłane do poprawy. Podkreślił również, że wkrótce do sądu zostaną dostarczone wyniki badań toksykologicznych nastolatka - wcześniej podejrzewano, że w chwili zabójstwa sprawca mógł być pod wpływem narkotyków.
Gdy sąd zapozna się ze wszystkimi dowodami, wnioskami i opiniami biegłych, podejmie decyzję, czy Emil B. będzie sądzony jako dorosły. Prokurator chce także, żeby oprócz niego jako dorośli w sprawie byli sądzeni także trzej inni 15-latkowie zatrzymani kilka dni po zabójstwie. Policja ani prokuratura nie ujawniają, dlaczego zostali zatrzymani ani jaki mogli mieć związek ze sprawą. od początku podkreślano jednak, iż nie ma wątpliwości, że śmiertelne ciosy zadawał wyłącznie Emil B.