Rada Warszawy debatowała podczas wczorajszego posiedzenia na temat, czy dodatek motywacyjny dla nauczycieli powinien zostać podwyższony na okres trzech najbliższych miesięcy. Podwyżka ma związek z niedawnym strajkiem nauczycieli - pedagodzy za dni strajkowe nie dostawali wypłaty.
Dodatki motywacyjne dla nauczycieli przyznają dyrektorzy szkół. W Warszawie dodatek ten może wynieść do 600 złotych. W sytuacjach, gdy szkole udało się w danym okresie zaoszczędzić pieniądze może być więcej - do 1 200 złotych. W czwartek warszawscy radni Koalicji Obywatelskiej zaproponowali, aby od czerwca do sierpnia dyrektorzy szkół w Warszawie mieli możliwość przyznawania nauczycielom znacznie większych sum. Chcieli, aby dodatek motywacyjny dla nauczycieli mógł wynieść aż 2 400 złotych, czyli w sumie przez trzy miesiące 7 200 zł. To forma rekompensaty za dni strajkowe, kiedy nauczyciele nie dostawali wypłaty.
Skąd w warszawskim budżecie znalazły się środki na dodatek w takiej kwocie? Radna Dorota Łoboda, szefowa komisji edukacji, wytłumaczyła, że pieniądze zostały zaoszczędzone podczas strajku nauczycieli. W okresie od 8 kwietnia do 27 kwietnia wielu nauczycieli, którzy uczestniczyli w strajku nie zarabiali, a pieniądze zostały w budżecie. - Nie chcemy środków zaoszczędzonych na wynagrodzeniach za czas strajku przeznaczać na inne cele niż wynagrodzenia - tłumaczyła radna Łoboda.
Radni PiS nie byli przychylni projektowi Koalicji Obywatelskiej. Zwracali uwagę na to, że radni KO chcą nagradzać nauczycieli za strajk, a radny Patryk Górski nazywał podwojenie dodatku "formą łapówki dla nauczycieli". Radny Wiktor Klimiuk uważa z kolei, że propozycja KO to "obejście prawa", przez którą dyrektorzy szkół zostaną postawieni w trudnej sytuacji.
W kwietniu minister edukacji Anna Zalewska podczas konferencji mówiła, że nauczycielom za okres strajku wynagrodzenie się nie należy. Powoływała się na opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej, która stwierdziła, że refundacja wynagrodzenia pracowników za okres strajku nie ma podstaw prawnych. Wiceminister finansów Marian Banaś tłumaczył w oświadczeniu wydanym przez resort finansów, że "nie ma możliwości ani wstecznie, ani zastępczo zapłacić za czas strajku".
Ostatecznie podwyższona kwota dodatku została jednak przyjęta przez Radę Warszawy. Pomysł poparło 38 radnych, 17 wstrzymało się od głosu. W uzasadnieniu napisano: "Biorąc pod uwagę fakt, że płace zasadnicze nauczycieli wynikające z rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego są znacząco za niskie, proponuje się, aby ewentualne oszczędności w budżetach szkół na wynagrodzenia ponownie przeznaczyć na wynagrodzenie nauczycieli poprzez podwyższenie dodatków motywacyjnych w okresie do końca rok szkolnego 2018/19, to jest do wyczerpania podwyżki".
Radni PiS na czwartkowym posiedzeniu Rady Warszawy przypomnieli o własnej propozycji dotyczącej dodatku motywacyjnego. W marcu chcieli oni, aby samorząd podwyższył kwotę dodatku z 600 złotych na 1000 złotych. Proponowali, aby podwyższona kwota obowiązywała przez cały rok, nie tylko przez trzy miesiące. Pomysł został odrzucony podczas głosowania kilka miesięcy temu.
W czwartek szefowa komisji edukacji powiedziała, że propozycja PiS jest bardzo dobra, ale obecnie nie da się jej zrealizować, ponieważ subwencje przyznawane przez rząd samorządom są zbyt niskie. Dodała, że poprze tę inicjatywę, jeśli radni PiS zaapelują do rządu o zwiększenie subwencji na edukację.
Propozycja podwyższenia dodatku motywacyjnego dla nauczycieli na 1000 złotych ponownie została odrzucona.