Mieszkańcy skarżą się na ataki wron w Warszawie. "Jak z filmu Hitchcocka". Powodem okres lęgowy

"Zostałam zaatakowana przez wronę przy ulicy Meissnera", "Spotkałam agresywną wronę przy placu Konstytucji, zaatakowała mnie dwukrotnie" - donoszą mieszkańcy, którzy skarżą się na ataki ptaków w różnych częściach stolicy. - Co roku mamy takie zgłoszenia - tłumaczą funkcjonariusze Ekopatrolu, dodając, że ataki mają związek z okresem lęgowym ptaków.
Zobacz wideo

W ostatnich dniach nasi czytelnicy donoszą o atakach wron w Warszawie. Z ich relacji wynika, że ptaki przelatują w bardzo bliskiej odległości od przechodniów, krążą nad głowami lub wręcz dziobią ich czy zahaczają pazurami. Wrony sprawiają przy tym wrażenie, jakby chciały przegonić ludzi z danego terenu. O podobnych przypadkach informowaliśmy już w ubiegłych latach - jedna z szkół podstawowych na Ochocie wywiesiła nawet ogłoszenie, w którym informowała rodziców i uczniów o atakach.

Ataki wron w Warszawie. "Zaatakowała dwukrotnie", "Jak z filmu Hitchcocka"

Mieszkańcy opisują, że z agresywnym zachowaniem wron spotykają się w różnych częściach Warszawy - na Pradze Południe, Muranowie, Ochocie, a także w Śródmieściu. Zwykle, choć nie zawsze, ma to miejsce w okolicach zadrzewionych, w pobliżu bloków mieszkalnych.

Dziś rano przed godziną 8 tuż po wyjściu z bloku w Warszawie na Gocławiu ul. Meissnera zostałam dwukrotnie zaatakowana przez wronę. Jest to miejsce, w którym przemieszcza się bardzo ludzi, w tym również dzieci. Wysokie bloki, parkingi i oczywiście drzewa. Jaka może być przyczyna i jak ustrzec dzieci przed atakiem tego ptaka?

- pisze w liście do naszej redakcji pani Maria.

Dziś około godziny 7:15 rano w czasie drogi do pracy na ulicy Andersa 29 w Warszawie zaatakowała mnie wrona, powodując niewielką ranę na głowie

- opisuje pan Robert, a pani Sandra dodaje, że agresywną wronę "jak z filmu Hitchcocka" spotkała przy placu Konstytucji w Warszawie. "Zaatakowała mnie dwukrotnie" - pisze.

Straż miejska uspokaja: Powodem jest okres lęgowy

O ataki wron pytamy Ekopatrol warszawskiej straży miejskiej. Funkcjonariusze potwierdzają, że co roku na wiosnę wrony wykazują się wzmożoną aktywnością - w okolicach maja gniazda opuszczają ich pisklęta, które nie są jeszcze w pełni samodzielnie. Ptasi rodzice zwykle dokarmiają je w krzakach i z obawy przed zagrożeniem krążą w okolicy, przeganiając osoby potencjalnie zagrażające pisklakom. To właśnie dlatego w bezpośredniej bliskości gniazd ludzie mogą zostać zaatakowani przez wrony.

- Rzeczywiście, co roku mamy takie zgłoszenia - mówi nam referat prasowy warszawskiej straży miejskiej. -Trudno to nazwać atakami, bo wrony po prostu bronią piskląt w ich młodzieńczym okresie, to naturalne zachowanie - dodaje.

Jak podkreśla, wrony nie są w stanie wyrządzić ludziom dużej krzywdy. Działają instynktownie i nie zdają sobie sprawy, że ludzie przechodzący w okolicach ich gniazd nie stanowią zagrożenia dla piskląt. Podobnie odganiają psy i inne zwierzęta. 

Co robić, gdy wrona zaatakuje?

Eksperci radzą, że najbezpieczniej jest unikać miejsc, w których znajdują się gniazda wron. 

Jeśli wrona atakuje w danym miejscu, to należy go unikać, bo tam prawdopodobnie znajduje się gniazdo. Zaleca się zmianę miejsca spacerów, drogi dojścia do przystanku

- tłumaczył inspektor Dariusz Młodziankowski z warszawskiego Ekopatrolu w rozmowie z Metrowarszawa.pl.

Ludzie w żadnym wypadku nie mogą samodzielnie usuwać wronich gniazd ani się do nich zbliżać - zakazuje tego ustawa o ochronie środowiska. W wyjątkowych przypadkach istnieje możliwość przeniesienia gniazda, ale Ekopatrol nie ma do tego uprawnień. - Organem właściwym do wydania zezwolenia jest regionalny dyrektor ochrony środowiska - wyjaśniał pracownik Ekopatrolu.

Więcej o: