Hulajnogi elektryczne w Warszawie nadal budzą kontrowersje. Pierwsze pojawiły się w stolicy w październiku 2018 roku. Niedługo po ich premierze zaczęły się odzywać głosy sprzeciwu.
Warszawiacy alarmowali, że ich użytkownicy po skończonej jeździe zostawiają pojazdy w losowych miejscach - w efekcie porozrzucane po chodnikach hulajnogi stwarzają zagrożenie dla pieszych i blokują przejścia. Swoje wątpliwości zgłaszali m.in. przedstawiciele Polskiego Związku Niewidomych, wskazując, że "zderzenie" osoby niewidomej z niespodziewaną przeszkodą pozostawioną na chodniku może skutkować bardzo poważnymi obrażeniami.
O pierwszym "aresztowaniu" hulajnóg elektrycznych w Warszawie przez ZDM pisaliśmy już w marcu tego roku. Wtedy w magazynach stołecznego zarządu dróg znalazło się 200 pojazdów. Rzeczniczka ZDM Karolina Gałecka tłumaczyła wtedy, że operator hulajnóg nie odebrał jeszcze swojej własności, ponieważ nie okazał odpowiedniej dokumentacji, która poświadczałaby, że firma jest zarejestrowana w Polsce.
Okazuje się jednak, że w zaledwie dwa miesiące liczba "aresztowanych" hulajnóg znacznie się powiększyła - w Warszawie pojawiły się kolejne firmy, które je udostępniają. Jak informuje Radio Zet, w magazynach ZDM znajduje się obecnie 500 hulajnóg elektrycznych, które stwarzały zagrożenie. Dlaczego operatorzy pojazdów po prostu ich nie zabiorą? Tym razem nie chodzi o dokumentację. Okazuje się, że aby odebrać pojazdy firma musi zapłacić mandat - za każdą pojedynczą hulajnogę, która została "aresztowana" przez ZDM. Mnożąc kwotę na mandacie przez ilość pojazdów można spekulować, że może być to całkiem spora wartość.
ZDM informuje, że od momentu, kiedy jego pracownicy zaczęli kontrolować to, jak pozostawiane są hulajnogi sytuacja znacznie się poprawiła. Operatorzy starają się na bieżąco porządkować porozrzucane przez użytkowników pojazdy. Dodatkowo można też zauważyć większą świadomość wśród osób, które z nich korzystają. Coraz częściej starają się zostawiać je tak, aby nie przeszkadzały innym. To, że można je zostawić gdziekolwiek, nie oznacza, że powinniśmy to robić bezmyślnie.