Jak informuje Tvnwarszawa.pl, do pożaru doszło w sobotę po południu w podwarszawskiej miejscowości Zakręt. Ogień pojawił się w hali magazynowej, ale później przeszedł na dom. Strażacy skupiali się na ratowaniu i zabezpieczaniu właśnie tego budynku. Przy pożarze w Zakręcie pracowało aż 80 strażaków z 20 zastępów. Po godzinie 18 sytuację udało się opanować.
Dom mieszkalny, który przylegał do hali, udało się uratować w jednej trzeciej - informuje asp. Maciej Łodygowski z KPSP w Otwocku. Żadna osoba nie została jednak poszkodowana w wyniku pożaru.
Okazało się, że w hali magazynowej były zgromadzone ważne dokumenty: akta komornicze, które w dużej części spłonęły. - W czasie akcji ratownicy widzieli pierwszą stronę gaszonych dokumentów i faktycznie był tam napis "akta" - informuje asp. Łodygowski i zapewnia, że żaden z nich nie brał ich do rąk. W niedzielę na miejscu pożaru pojawili się policjanci oraz biegły strażak, którzy mają ustalić, czy pożar był wypadkiem, czy może ktoś się do niego przyczynił. Śledztwem w sprawie pożaru w hali z aktami zajmie się Prokuratura Rejonowa w Otwocku.
Rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Warszawie Krzysztof Pietrzyk zapewnia w rozmowie z PAP, że spalone akta nie były aktywne - przechowywane tam dokumenty były przeznaczone do zniszczenia.