Atak na plebanii na Muranowie miał miejsce 11 kwietnia po południu. Nie żyje 65-letni mężczyzna. Ksiądz, który ruszył na pomoc, również został raniony przez napastnika, ale nie odniósł poważnych obrażeń.
Śmiertelna ofiara napaści to ojciec jednego z księży. Archidiecezja informuje, że został zaatakowany, gdy wchodził ze spowiedzi.
"Wiadomość o tym, co się wydarzyło wczoraj na terenie plebanii parafii św. Augustyna w Warszawie, była dla mnie szokiem" - czytamy w liście kardynała Kazimierza Nycza zamieszczonym na stronie Archidiecezji Warszawskiej. Metropolita warszawski prosi o modlitwę za rodzinę zmarłego i dodaje, że zbrodnia będzie dla wszystkich "próbą miłości i próbą przebaczenia".
Z jednej strony momentalnie moje myśli poszły w kierunku rodziny, żony, dzieci zamordowanego mężczyzny, ojca jednego z kapłanów naszej archidiecezji, z drugiej strony w kierunku samej wspólnoty parafialnej. Mówiąc tak zupełnie po ludzku, jeżeli człowiek nie może być pewny nawet w takim miejscu, do którego przychodzi po posługę religijną, to jest wielki znak zapytania, co się z tymi naszymi czasami stało
- komentuje Nycz, dodając, że w tragicznym zdarzeniu jest "pewien mocny kawałek rekolekcji".
Chodzi o głęboki, duchowy wymiar całej tej sprawy, że ten człowiek który został zabity, wychodził od konfesjonału, był po spowiedzi. To sakrament, który wszystkim nam przynosi uwolnienie z grzechów i przygotowuje do śmierci
- czytamy w wypowiedzi Nycza, który na koniec zapewnia, że modli się nie tylko za rodzinę zmarłego, lecz także w intencji sprawcy zabójstwa.
Policja i prokuratura wciąż wyjaśniają okoliczności ataku na Muranowie. Z nieoficjalnych informacji podanych przez portal Wpolityce.pl wynika, że sprawca zaatakował 60-latka szklaną butelką. Policja nie potwierdza, jakiego narzędzia użyto do zabójstwa - informuje jedynie, że po zatrzymaniu napastnik zemdlał i został przewieziony do szpitala, gdzie jest obecnie pilnowany przez policjantów. Jego motywy na razie nie są znane, śledczy wciąż gromadzą materiały dowodowe.
Podobnie jak w przypadku ataku nożownika na Mokotowie, do którego doszło tego samego dnia, sprawa została przekazana do prokuratury. Funkcjonariusze podkreślają, że obie sprawy nie mają ze sobą związku.