Mieszkańcy Warszawy regularnie skarżą się na Pocztę Polską i listonoszy, którzy zostawiają w skrzynkach awiza, choć wcześniej nawet nie próbują dostarczyć listu do lokalu. Jak opisywaliśmy w lutym tego roku, w niektórych placówkach pocztowych pojawiły się już nawet ogłoszenia z informacją, że w przypadku większych przesyłek listonosze nie będą nawet podejmowali próby ich dostarczania.
Czytaj więcej: Listonosz nie będzie nawet próbował dostarczać dużych przesyłek. Od razu zostawi awizo
Tym razem na listonosza, który nie doręcza listów i nagminnie zostawia w skrzynkach awiza, poskarżyli się mieszkańcy Białołęki. Na jednej z grup na Facebooku zamieszczono zdjęcia ogłoszenia, które zawisło na klatce schodowej przy ulicy Aluzyjnej.
Drogi listonoszu! Mieszkam tu już pół roku. Niestety nie mieliśmy okazji się poznać, ponieważ - mimo że przebywam w domu - za każdym razem zostawia pan awizo
Proszę o sumienne wykonywanie swoich obowiązków. W przeciwnym razie będę zmuszona złożyć skargę
- napisała jedna z mieszkanek.
Wkrótce okazało się, że problem z doręczaniem przesyłek i "zaginionym" listonoszem ma znacznie więcej mieszkańców dzielnicy. Niektórzy piszą, że problem trwa od lat i występuje na różnych osiedlach na Białołęce.
U mnie czasami nawet awizo nie zostawi, albo takie którego termin już minął. Raz już zapłaciłam karę za nieterminowa wpłatę podatku, bo nie otrzymałam awiza
U mnie od kilku lat zawsze dostaję awizo, nie podejmują nawet próby sprawdzenia czy ktoś jest w domu
Listonosz na Marywilskiej jest taki sam - nikt go nie widział
Na Dziatwy też bawimy się w chowanego... Tylko nie wiem, czemu zawsze ja szukam
W zeszłym roku wychodząc z psem na spacer przyłapałem listonosza, jak siedział na schodach w moim bloku i hurtem wypisywał awiza
- czytamy w komentarzach.
Mieszkańcy piszą, że w rozwiązaniu problemu teoretycznie mogłoby pomóc złożenie skargi w oddziale pocztowym. Urzędnicy mają na jej rozpatrzenie 30 dni, ale - jak wynika z komentarzy - bywa, że również z tego nie wywiązują się w terminie. "Złożyłam skargę z 2 miesiące temu nie mam odpowiedzi... A oficjalnie jest 30 dni" - pisze jedna z mieszkanek.
Niektórzy mieszkańcy są bardziej wyrozumiali i twierdzą, że za sytuację nie można winić samych listonoszy, ale Pocztę Polską, która ich zatrudnia. Jak wskazują, zdarza się, że jeden listonosz obsługuje kilka regionów i fizycznie nie jest w stanie zabrać ze sobą wszystkich przesyłek. Dodatkowo listonosze nie zarabiają wiele, a Poczta Polska nie ukrywa, że ma problemy z pozyskaniem pracowników.
Skarga nic nie da. Zarabiają po 1500 zł
Poczta o tym wie, niestety nie ma chętnych do pracy i jeden człowiek robi dwa rejony, zamiast przesyłek bierze w rejon same awiza. Powiem szczerze, za takie grosze też bym nie dźwigał 15 kilogramowej torby
- piszą mieszkańcy.